Polska ciężarówka z ukraińskim kierowcą, na zlecenie niemieckiej firmy – kto dominuje w kabotażu?

Niemiecka służba kontrolna BAG opublikowała rozbudowany raport na temat kabotażu. W roli głównej występują tutaj polscy przewoźnicy, którzy odgrywają w niemieckim transporcie krajowym coraz większą rolę. Wszystko opracowano na bazie danych z 2017 roku, bazując na oficjalnych statystykach, ankietach i rozmowach z kierowcami.

Zacząć należy od tego, że Niemcy okazują się największym kabotażowym rynkiem w całej Europie. Aż 46 proc. zleceń tego typu wykonuje się w Niemczech, a masowy rozwój tego zjawiska wystartował właśnie po 2004 roku. Co jednak ciekawe, niemieccy przewoźnicy nie odnieśli na tym bezpośredniej straty

Od 2004 roku udział Niemców w niemieckim transporcie krajowym zmniejszył się o jedynie 5 procent. Jak jest to możliwe? Wytłumaczenie wydaje się tylko jedno – cały wzrost rynku niemieckiego rynku transportowego, odnotowany w ciągu ostatnich kilkunastu lat, zagarnęły dla siebie firmy zagraniczne. Niemieckie firmy transportowe praktycznie z tego nie skorzystały.

Wśród tych zagranicznych firm prym wiodą oczywiście Polacy. BAG wyliczyło, że aż 62 proc. przewozów kabotażowych w Niemczech realizują ciężarówki na polskich rejestracjach. Według danych z 2017 roku, Rumunii są bardzo daleko za nami, odpowiadając za tylko 11 proc. kabotażu. Na trzecim miejscu mamy zaś Czechów i Litwinów z wynikami 5-procentowymi.

Co jednak ważne, polskich firm nie należy zawsze utożsamiać z polskimi kierowcami. Okazało się bowiem, że w aż 23 proc. kabotażowych transportów kierowca pochodzi z innego kraju, niż wskazywałaby to rejestracja na ciężarówce. Za różnicę tę odpowiada głównie zatrudnianie kierowców z Ukrainy oraz Białorusi.

Ustalono też, że głównym zleceniodawcą niemieckiego kabotażu są firmy zarejestrowane w Niemczech. Wystawiają one aż trzy czwarte kabotażowych zleceń, w wielu przypadkach podejmując się stałej współpracy. Okazało się bowiem, że aż 51 proc. kierowców wykonuje w Niemczech co najmniej pięć tras kabotażowych miesięcznie. Znacznie rzadziej, bo w 37 proc,, jest to od dwóch do czterech tras miesięcznie. W zaledwie 9 proc. mowa była zaś o jednym kabotażu w miesiącu.

Pomijając już kwestię kabotażu, Niemcy przyjrzeli się też udziałowi zagranicznych firm w niemieckim transporcie międzynarodowym. Okazało się tutaj, że w 2017 roku polskie firmy obsłużyły już jedną trzecią wszystkich przewozów prowadzący z oraz do Niemiec. Tymczasem w latach 2004-2017 niemieckie firmy straciły na tym rynku ponad połowę swojego udziału.