Polscy kierowcy nadal na Ukrainie – ściąganie sprzętu, którego nie obejmą polisy

Rozpoczął się ósmy dzień rosyjskiej ofensywy na Ukrainie. W kolejce do wyjazdu z tego kraju nadal można natomiast spotkać polskie ciężarówki.

Pierwszeństwo w przekroczeniu granicy zostało oczywiście przyznane uchodźcom. Najszybciej przejeżdżają autokary, za nimi odbywa się też ruch pieszy, natomiast prywatne auta osobowe stoją w kolejkach trwających nawet kilka dni. Ciężarówki są w tej hierarchii na samym końcu, przez co wiele z nich już od tygodnia nie może wydostać się w kraju.

Według wyliczeń Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD), problemy z wyjazdem mogły objąć kilkaset polskich pojazdów. Jak natomiast donosi „Interia”, wśród kierowców są także Polacy, których zadaniem było odebranie pojazdów pozostawionych na wschodzie przez pracowników ukraińskich. Ci nie mogą już bowiem wyjechać ze swojego kraju, jako że są w wieku poborowym i objęły ich zasady powszechnej mobilizacji.

Fakt wysyłania kierowców po sprzęt, do kraju objętego wojną, może wzbudzać kontrowersje. Z drugiej strony, w warunkach wojennych przewoźnicy nie mogą liczyć na jakiekolwiek ubezpieczenia i mogą ochronić ciężarówki tylko we własnym zakresie. Jest to „siła wyższa”, więc gdyby ciężarówki pozostały na Ukrainie, a następnie uległy tam zniszczeniu, żadna z polis nie zapewni odszkodowania.