Polowanie na „pauzy” na poboczach – jeden z zestawów został nawet odholowany

Problemu niedoboru miejsc parkingowych przy autostradach raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Warto za to przedstawić wczorajszą akcje, którą przeprowadziła holenderska inspekcja drogowa. Wyszukiwano w niej ciężarówek, które zatrzymały się w niedozwolonych miejscach.

Przede wszystkim trzeba wyjaśnić, czym jest w Holandii inspekcja drogowa. Jej funkcjonariusze jeżdżą zwykle charakterystycznymi, żółtymi pickupami z tablicami świetlnymi. Można ich też rozpoznać po napisach „Rijkswaterstaat”, co oznacza holenderski wydział Robót Publicznych i Gospodarki Wodnej.

Do obowiązków inspektorów należy szeroko rozumiane zarządzanie ruchem. Jest to zarówno osłanianie uszkodzonych pojazdów, jak i zatrzymywanie samochodów nielegalnie korzystających z pasów awaryjnych. Od ubiegłego roku inspektorzy mogą też wystawiać za to mandaty, wynoszące po 240 euro.

Co natomiast z wczorajszą akcją? Jeden z inspektorów miał za zadanie sprawdzić autostrady A58 oraz A67, położone na południu kraju, nieopodal Eindhoven oraz Venlo. Jak wiadomo, są to szlaki o dużym znaczeniu międzynarodowym. Nie brakowało więc kierowców, którzy nie znaleźli przy nich miejsca na odpoczynek.

Tylko na A67 zastano siedem ciężarówek „pauzujących” w awaryjnych zatokach. W jednym przypadku stwierdzono też, że naczepa wystaje z zatoki na pas awaryjny. Wszystkim siedmiu kierowcom nakazano więc przerwanie odpoczynków, opuszczenie zatok i kontynuowanie poszukiwań miejsc postojowych.

Szczególnie ciekawy przypadek pochodził jednak z trasy A58. Tam zastano między innymi zestaw z cysterną, stojący na poboczu pasa prowadzącego na stację benzynową. Kierowca ciężarówki otrzymał polecenie natychmiastowego opuszczenia tego miejsca. Odmówił jednak przerwania pauzy, kontynuując swój postój.

Wtedy też rozpoczęły się poważne problemy. Inspektor wezwał na miejsce policję, która dokonała zatrzymania kierowcy, zabierając go na komisariat. Mężczyzna może spodziewać się finansowej kary, podczas gdy ciężarówkę odholowano na wyznaczony przez policję parking. Oczywiście odbyło się to na koszt przewoźnika.

Takie konsekwencje mogą robić wrażenie. Tym bardziej, że przecież żaden z kierowców nie parkuje na poboczu dla własnej przyjemności. Inwestycje w parkingi należą do rzadkości, a ich budżety nie zachwycają. Nie wystarczyłyby one do pokrycia obecnych potrzeb, nie wspominających o tych przewidywanych na przyszłość.