Z północy na południe Norwegii w ciągu zaledwie 10 godzin, dzięki dryfującym w wodzie tunelom

tunel_plywajacy_norwegia_1

Norwegia nie jest krajem szczególnie dużym, a mimo to przejechanie jej w ciągu jednej doby z północy na południe jest niemałym wyzwaniem. Ma to oczywiście związek z ukształtowaniem terenu, czyniącym z północy kraju naprawdę trudno dostępne miejsce i skazującym kierowców na korzystanie z promów. Te, jak wiadomo, bywają prawdziwymi pożeraczami czasu i dlatego też Norwegowie przygotowują się do budowy wyjątkowych tuneli, ulokowanych na trasie E39 i mających skrócić czas podróży z jednego krańca kraju na drugi do zaledwie 10 godzin.

Pierwszym projektem z całej tej serii może być tunel łączący miasta Oppedal oraz Lavik, wyceniony na około 100 miliardów złotych. Miałaby to być pierwsza tego typu konstrukcja na świecie, bazująca na rurach dosłownie pływających w wodzie. Umieszczono by je na głębokości około 20-30 metrów, utrzymując ten poziom dzięki systemowi specjalnych pływaków. Żeby tunel nie opuścił pierwotnie wybranej dla niego lokalizacji, w wybranych miejscach przykręcono by go do skał, zaś efekt końcowy ma na tyle doskonały, że kierowcy w ogóle nie poczują z jakiego typu przeprawą mają do czynienia.

Dlaczego jednak Norwegowie chcą aż tak bardzo kombinować? Chodzi tutaj o kilka zasadniczych kwestii. Po pierwsze, wykorzystanie pływającego tunelu umożliwi normalny ruch statków. Przepływałyby one między wspomnianymi pływakami, a odpowiednio głębokie zanurzenie całej konstrukcji uchroniłoby ją przed kadłubami. Do tego dochodzi brak negatywnego wpływu na środowisko naturalne oraz możliwość zastosowania w naprawdę trudno dostępnych miejscach, do jakich bezsprzecznie zaliczymy norweskie fiordy.

Szacuje się, że do 2035 roku w Norwegii funkcjonować ma już większa ilość takich podwodnych przepraw.

tunel_plywajacy_norwegia_4 tunel_plywajacy_norwegia_3 tunel_plywajacy_norwegia_2