Policja z wiaduktu zaglądała do ciężarówek – mandaty za obsługę różnych ekranów

Niemieckie przepisy dotyczące korzystania z urządzeń elektronicznych za kierownicą są wyjątkowo restrykcyjne. Mandat otrzymamy tam nie tylko za trzymanie telefonu w ręce, ale też za jakąkolwiek formę obsługiwania go dłonią. Ponadto zakaz obejmuje nawet stojące pojazdy, jeśli ich silnik pozostaje w tym czasie włączony. Zakazana jest więc na przykład sytuacja, w której stoi na skrzyżowaniu z włączonym silnikiem, telefon znajduje się w uchwycie, a my tylko przesuwamy palcem po ekranie, by odrzucić połączenie przychodzące.

Bardzo restrykcyjnie podchodzi się też do innych urządzeń. Powyższe zasady dotyczą nie tylko telefonów, ale też nawigacji satelitarnych, czy konsoli do łączności z firmą. Co więcej, nawet obsługa wbudowanych, fabrycznych ekranów dotykowych została w Niemczech ograniczona. W tym ostatnim przypadku można korzystać jedynie z najłatwiej dostępnych funkcji, niewymagających od kierowcy większej uwagi. ADAC tłumaczy to jako te funkcje, które możemy obsłużyć bez wchodzenia w żadne dodatkowe menu. Możemy więc w czasie jazdy przełączyć piosenkę na kolejką, ale podkręcenia basu musimy dokonać już na postoju.

Tutaj też pojawia się też bardzo głośny przykład z ubiegłego roku. Kierowca Tesli Model 3 otrzymał w Niemczech karę za spowodowanie kolizji w wyniku korzystania z ekranu dotykowego. Nałożono na niego 200 euro grzywny, na miesiąc zatrzymano prawo jazdy i nie pomogły nawet odwołania w sądach. A co konkretnie robił on w tym ekranie dotykowym? Otóż próbował zmienić interwał pracy wycieraczek, co w Modelu 3 wykonuje się właśnie poprzez wielki ekran multimedialny. Dla Niemców jest to jednak rzecz zakazana, jako że dojście do tej funkcji wymaga długotrwałej obsługi systemu i wchodzenia w kolejne menu.

I tak oto napisałem wstęp o długości trzech akapitów. Nie miał to być bowiem wykład z przepisów, a informacja o kontroli przeprowadzonej wczoraj na trasie B1 w Dortmundzie. Umundurowani policjanci ustawili się tam na wiadukcie i zaglądali do wnętrz samochodów ciężarowych, fotografując ich kierowców. A jeśli któryś z kierowców nie zauważył policjantów, będąc akurat zajętym korzystaniem z jakiegoś ekranu, otrzyma z tego przejazdu pamiątkowe zdjęcie, wraz z mandatem na co najmniej 100 euro.

Łącznie stwierdzono osiem takich przypadków, a zdjęcia dwóch z nich dołączono do komunikatu, jako przykład i przestrogę. Widać tutaj kierowcę białego MAN-a, który ewidentnie trzymał telefon w dłoni, a także kierującego czerwoną Scanią, który obsługiwał jakieś większe urządzenie, przymocowane do deski rozdzielczej. Prawdopodobnie była to nawigacja satelitarna lub ewentualnie jakiś tablet.