Pół roku więzienia za pobicie złodzieja paliwa – kara dla duńskiego przewoźnika

W nawiązaniu do tekstu:

Starcie złodziei paliwa i duńskich przewoźników – aresztowania po obu stronach

Zapadł wyrok w sprawie duńskiego przewoźnika, oskarżonego o atak na złodziei paliwa. Mężczyzna spędzi pół roku w więzieniu, po tym jak postawiono mu bardzo poważne zarzuty.

43-letni przewoźnik z duńskiej miejscowości Børkop był wśród mężczyzn, którzy postanowili ochronić ciężarówki przed kradzieżą paliwa. 10 kwietnia bieżącego roku grupa udała się na parking w miejscowości Egtved, nieopodal miasta Kolding. Kradzieży miało tam akurat dokonywać dwóch Rumunów, przepompowujących paliwo do swojego pojazdu.

Duńczycy nie chcieli wzywać policji. Zamiast tego wzięli sprawy w swoje ręce, konfrontując się ze złodziejami. Szczególną zaciekłością miał wykazać się właśnie 43-latek z Børkop, wyposażony w żelazną rurkę. Kilkukrotnie zadał on cios jednemu z Rumunów, próbując go w ten sposób zmusić do wypłacenia 3 tys. euro za uszkodzenia oraz skradzione paliwo.

W międzyczasie na miejsce przybyła policja, którą wezwał przypadkowy świadek. Funkcjonariusze aresztowali obu Rumunów, a także jednego z Duńczyków. Ci pierwsi zostali oskarżeni o kradzież paliwa z zaparkowanej ciężarówki, a ich dalszy los nie jest na razie znany. Za to przewoźnik z Børkop usłyszał w ubiegłym tygodniu oficjalny wyrok. Za pobicie przy użyciu ciężkiego narzędzia, a także stosowanie nielegalnego przymusu, skazano go na sześć miesięcy pozbawienia wolności.

Dlaczego przewoźnik nie wezwał policji, postanawiając samemu wymierzyć karę? Miała to być odpowiedź na bezkarność złodziei przed duńskim wymiarem sprawiedliwości. Jak tłumaczyli w kwietniu duńscy przedsiębiorcy, złodzieje często otrzymują grzywnę niższą niż wartość skradzionego paliwa i wywołanych uszkodzeń. Nie konfiskuje im się też ciężarówek. W efekcie ponoszą więc minimalne ryzyko, a wizja zatrzymania przez policję nikogo nie odstrasza.

Skąd natomiast Duńczycy wiedzieli, że zastaną akurat złodziei na parkingu? Podejrzaną, rumuńską ciężarówkę zauważył jeden z lokalnych kierowców. Postanowił on spisać numer rejestracyjny pojazdu, sprawdzając go w internecie. Wówczas okazało się, że to numer pasujący do ciężarówki, która była już w przeszłości widziana przy kradzieży paliwa. Duński kierowca poinformował o tym wówczas w sieci, korzystając z lokalnej, facebookowej grupy. A że była akurat sobota wieczór i wielu przewoźników znajdowało się w domach, post szybko zebrał duży odzew.