Pół miliarda złotych kary za „mydlenie oczu” w kwestii elektrycznych ciężarówek

Wszędzie wokół słyszymy obietnice dotyczące elektrycznych ciężarówek. Przy okazji tego zjawiska wybuchła bardzo poważna afera, dotycząca nowej, amerykańskiej marki Nikola.

U samych początków rozwoju tej firmy, jeszcze przed częściowym przejęciem przez Iveco, założyciel miał składać fałszywe deklaracje dotyczące poziomu rozwoju elektrycznych pojazdów. Szczególnie zasłynęła przy tym filmowa reklama, przy kręceniu której niedziałający zestaw zepchnięto ze wzniesienia. Fakt ten został ukryty przed widzami i w efekcie elektryczny pojazd sprawiał wrażenie jadącego o własnych siłach. To zaś mogło prowadzić do zmylenia giełdowych inwestorów.

Omawiana reklama:

W ubiegłym roku, gdy wszystko wyszło na jaw, Nikola została objęta dochodzeniem ze strony amerykańskiego rządu. Dzisiaj można zaś powiedzieć, że sprawa znalazła swoje oficjalne zakończenie. Firma poszła na ugodę z amerykańskimi władzami, przyjmując bardzo wysoką, finansową karę. Jej wysokość to 125 milionów dolarów, czyli równowartość ponad 500 milionów złotych.

By ugoda nie doprowadziła do zupełnego zrujnowania firmy, władze pozwoliły rozłożyć ją na raty. Pieniądze będą wpłacane w pięciu transzach, w ciągu najbliższych dwóch lat. A tymczasem Nikola zaczęła dostarczać samochody do klientów, co umożliwiła bliska współpraca ze wspomnianym Iveco. Firma znacznie wyprzedziła pod tym względem głównego potencjalnego konkurenta, czyli słynną Teslę. Informowałem o tym w miniony weekend: Nikole Tre ruszyły do pracy na kontenerach – przesiadka z Freightlinera do kabiny Iveco