Brak hamulców przy dwóch prawych kołach nie dyskwalifikuje ciężarówki przed wyjazdem do Norwegii – do takiego wniosku musiał dojść polski przewoźnik oraz jego ukraiński kierowca. Ciężarówka ruszyła więc na północ, będąc zatrzymanym w miejscowości Ler nieopodal Trondheim.
Norweska kontrola wydarzyła się nie bez powodu. Statens Vegvesen wiedziało jakiego pojazdu szukać, gdyż otrzymało zgłoszenie od przypadkowego kierowcy auta osobowego. Poinformował on służby kontrolne o polskim MAN-ie TGX, który w czasie hamowania wydawał bardzo niepokojące dźwięki.
Jak się okazało, dźwiękiem tym było tarcie zacisków hamulcowych o tarczę. Sytuacja ta miała zachodzić na aż dwóch osiach, w związku z brakiem jakichkolwiek klocków. Co więcej, w obu przypadkach klocków brakowało z prawej strony. W razie sytuacji kryzysowej pojazd byłby więc bardzo trudny do opanowania. A jakby tego było mało, opisywana ciężarówka wiozła stosunkowo ciężki ładunek, którym były 22 tony drewna.
Poza konsekwencjami finansowymi, kierowca MAN-a otrzymał zakaz prowadzenia pojazdów. W najbliższym czasie musi się więc pożegnać z trasami do Norwegii. Jeśli natomiast chodzi o ciężarówkę, to zabroniono jej dalszej jazdy do czasu doprowadzenia układu hamulcowego do pełnej sprawności.
Zdjęcia wykonane przez Statens Vegvesen:
Przy okazji przypomina się sprawa z ubiegłego roku, również z Norwegii, gdy Volvo FH z firmy Kreiss gwałtownie hamowało przed dziećmi przebiegającymi przez jezdnię (opis sytuacji tutaj). Gdyby w historii tej wystąpił opisywany MAN, w stanie takim jak na zdjęciach, prawdopodobnie wszystko zakończyłoby się tragedią. Na myśl przychodzi wręcz poniższy mem, krążący w internecie tuż po zdarzeniu z Kreissem. I niestety, patrząc na opisywanego MAN-a, wydaje się to bardziej przerażające niż śmieszne…
Źródło mema: Typowy Andrzej – szofer zawodowy