Plaga kradzieży ładunków tuż za polską granicą – trzykrotny wzrost tego typu zdarzeń od 2016 roku

Źródło zdjęcia:

Zuchwała kradzież ładunku z polskiej ciężarówki – złodzieje wycięli dziurę w tylnych drzwiach naczepy

Tuż za polską granicą, na terenie Brandenburgii, Niemcy zmagają się z prawdziwą plagą kradzieży ładunków. Statystyki wyglądają przy tym naprawdę beznadziejnie, a głównymi sprawcami zdarzeń mają być nasi rodacy.

Władze Brandenburgii dopiero co obwieściły ograniczenie ilości przestępstw odnotowywanych na terenie całego landu. W pierwszym kwartale 2018 roku miało ich być o 3 proc. mniej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.

Jak podliczają policjanci, ubyło przede wszystkim kradzieży oraz przypadków przemocy. Jest jednak pewne zastrzeżenie – ilość kradzieży ładunków niestety nie maleje. Wręcz przeciwnie, od 2016 roku zdarzeń tego typu przybyło aż trzykrotnie, czyniąc z nich prawdziwą plagę.

W całym minionym roku brandenburska policja odnotowała 911 kradzieży ładunków. W większości były to zdarzenia poprzedzone rozcinaniem plandek, w celu zapoznania się z zawartości naczep. Kradziono tak naprawdę wszystko, co nadaje się do łatwej i opłacalnej odsprzedaży. Głównym miejscem akcji były zaś parkingi przy autostradzie A13.

Kto jest temu winny? Media z nadgranicznego landu wskazują przede wszystkim Polaków. Podstawą są przy tym wyliczenia międzynarodowej grupy dochodzeniowej „Cargo”, swoją centralę mającej w Magdeburgu. Według jej danych, aż 90 proc. przyłapanych złodziei ładunków okazuje się pochodzić z naszego kraju. Nie powinny więc dziwić takie historie jak ta ze stycznia bieżącego roku, opisywana w następującym artykule: Kradli z ciężarówek ładunki, działali w Polsce oraz za granicą, wpadli w ramach dużej policyjnej akcji.