Pijany kierowca z Polski zginął w wyniku szarpaniny z kolegą – jego zwłoki porzucono na parkingu

policyjne_dochodzenie

Na parkingu Hohenlohe-Süd, przy niemieckiej autostradzie A6, znaleziono zwłoki 46-letniego kierowcy ciężarówki. Jak się okazało, było to Polak, którego ciało z jakiegoś powodu leżało na trawie. Dla policji wszystko wydawało się jedną wielką zagadką, dlatego też wszczęto pełne dochodzenie i przyprowadzono autopsję zwłok. Ta doprowadziła Niemców do przerażającej prawdy.

Autopsja wykazała, że polski kierowca nie zginął śmiercią naturalną, lecz w wynik uderzenia głową o twardą powierzchnie. Ktoś musiał mu więc „pomóc” i niestety tym kimś okazał się być jego kolega z firmy. Ów 34-latek został przywieziony na parking firmowym busem, aby przejąć tam ciężarówkę. Jednocześnie 46-latek miał wsiąść do tego busa i udać się do domu na kilka dni odpoczynku. Problem jednak w tym, że kiedy bus przyjechał na miejsce, kierowca kończący swoją zmianę okazał się być kompletnie pijany. Nie chciał on oddać młodszemu koledze kluczyków, a także odmówił opuszczenia kabiny. Rozpoczęła się więc szarpanina, w której pijany kierowca został uderzony pięścią. Było to na tyle silne, że mężczyzna upadł na ziemię, uderzając głową o nawierzchnię.

Zmiennik ofiary, a także osoby znajdujące się w busie, podjęły wówczas bardzo złą decyzję – zamiast czym prędzej wezwać pogotowie ratunkowe, wrzucili oni ciało do rowu i odjechali na inny parking. Wrócili oni na miejsce dopiero następnego dnia – w niedzielę rano. Ciało nadal leżało w rowie, dlatego też postanowiono wezwać na miejsce ambulans, oczywiście bez informowania kogokolwiek o sytuacji, do której doszło dzień wcześniej. Niestety, przybyli na miejsce ratownicy mogli już tylko stwierdzić zgon.

Jak już jednak wspomniałem na wstępie, policja zdołała połączyć wszystkie fakty i ustalić przebieg wypadów. 34-latek, który miał wymierzyć śmiertelny cios, został już więc postawiony w stan oskarżenia. Zarzuca mu się stosowanie przemocy prowadzącej do śmierci. Ponadto zarzuty wystosowano też wobec ośmiu innych osób, które znajdowały się w busie. W ich przypadku chodzi oczywiście o pozostawienie ofiary bez jakiejkolwiek pomocy.