Pijani kierowcy w miniony weekend – zniszczenia w dzielnicy mieszkaniowej i kolejne kontrole na parkingach

Powyżej: ciężarówka zablokowana w Gnoien 

W ramach nieprzyjemnej, poniedziałkowej tradycji, czas na kolejne niemieckie doniesienia z alkoholem w roli głównej. Będą to informacje z parkingów w Hesji, a także z miejscowości Gnoien nieopodal Rostocku.

Zaczniemy od tej pierwszej sprawy, odnotowanej w sobotni wieczór. Policja została tam poinformowana o ciężarówce, której kierowca najwyraźniej zgubił się w dzielnicy mieszkaniowej. Próbował zawrócić tam ciągnikiem z naczepą, uszkadzając przy tym ogrodzenie, dwa samochody osobowe oraz latarnię.

W związku z tymi nieudolnymi manewrami, padło podejrzenie, że kierowca znajduje się pod wpływem alkoholu. Tak też było w rzeczywistości – gdy na miejsce przybyła policja, u 48-letniego obywatela Ukrainy stwierdzono ponad 2 promile alkoholu.

Warto zaznaczyć, że uczestniczące w zdarzeniu Volvo ciągnęło cysternę do przewozu materiałów niebezpiecznych. Na szczęście w momencie zdarzenia pojazd był pusty, lecz sam fakt pracowania tak nieodpowiedzialnej osoby „na ADR-ach” może przerażać. Niemiecki sąd, który ma wyznaczyć dla kierowcy karę, zapewne weźmie tę okoliczność pod uwagę.

Tymczasem w Hesji przeprowadzono kolejną edycję niedzielnych, parkingowych kontroli trzeźwości. Tym razem prasowe doniesienia mówią o bardzo skromnej akcji, w ramach której policja z Południowej Hesji sprawdziła 33 kierowców. Gorzej, że niemal co trzeci z nich otrzymał blokadę na koło, by zapobiec w ten sposób zbyt szybkiemu wyruszeniu w trasę.

Spośród 33 osób, dokładnie 9 przekroczyło w niedzielę wieczorem dopuszczalną zawartość alkoholu we krwi. Rekordzista miał 2,69 promila alkoholu i może się teraz spodziewać niemałych problemów. Gdy bowiem policja zawitała do jego kabiny w poniedziałek rano, o godzinie 7.30, alkomat nadal wskazywał 0,9 promila.

W tej sytuacji funkcjonariusze podjęli decyzję o zgłoszeniu sprawy do firmy transportowej z Zwickau, zatrudniającej nietrzeźwego delikwenta. Wówczas okazało się, że ładunek ciężarówki nie może już dłużej czekać, a na miejsce natychmiast wysłano innego pracownika, by przejął on naczepę. To zaś dobitnie pokazuje, żeby gdyby nie parkingowa kontrola, nietrzeźwy mężczyzna mógłby ruszyć w trasę.