Pierwszy długi zestaw w historii Skandynawii – Mack z 1948 roku przejdzie remont

Zdjęcia: Kulturminnefondet

Norweska organizacja rządowa Kulturminnefondet, której nazwę można przetłumaczyć jako „Fundusz Dziedzictwa Kulturowego”, regularnie przyznaje dopłaty do historycznych projektów, mających upamiętnić rozwój całego kraju. Może to być odrestaurowywanie budynków, obiektów infrastrukturalnych, a także maszyn i urządzeń, takich jak na przykład samochody ciężarowe. Stąd państwowe wsparcie w wysokości 250 tys. koron (92 tys. złotych), które przyznano na rzecz odrestaurowania wyjątkowej, 77-letniej cysterny.

Cała historia zaczęła się tuż po II Wojnie Światowej, gdy do Norwegii zaczynało docierać wsparcie ze Stanów Zjednoczonych, w ramach tak zwanego Planu Marshalla. To właśnie ten program umożliwił firmie Norsk Brændselolje pozyskanie bardzo ciężkiego, amerykańskiego zestawu, złożonego z ciągnika siodłowego marki Mack, dwuosiowej naczepy marki Fruehauf (wówczas jeszcze amerykańskiej) oraz dodatkowej, dwuosiowej przyczepy z obrotnicą. Wszystko to tworzyło zestaw o długości 18,65 metra, stojący na łącznie 26 oponach, co w latach 40-tych ubiegłego roku stanowiło zupełnie niespotykane parametry. Dlatego mówi się, że był to zupełnie pierwszy skandynawski zestaw o niestandardowej długości, tworzący podwaliny pod rozwijane obecnie konfiguracje o długości 25,25 oraz 34,5 metra.

Cała konfiguracja kryła w sobie wiele ciekawostek. Zacznijmy od Macka, który wyposażony był w silnik diesla o mocy 200 KM, podpięty do 10-biegowej przekładni i przekazujący napęd przez 2-biegową skrzynię rozdzielczą. Jak głosiły dawne artykuły na temat tego pojazdu, taki układ zapewniał odpowiednią dynamikę nawet przy 25-tonowych ładunkach. Tutaj od razu dodam, że łączne możliwości przewozowe tego zestawu opiewały na 30 tys. litrów paliwa. Z tego 20 tysięcy trafiało do naczepy, a dodatkowe 10 tysięcy zabierała przyczepa. To tym bardziej imponujące, że pod koniec lat 40-tych na drogach nadal normą były cysterny paliwowe o pojemności kilku tysięcy litrów. Poza tym Mack został odpowiednio przygotowany do pracy w trudnych, norweskich warunkach terenowych i pogodowych. Zachwalano wyposażenie go w pneumatyczne hamulce, a także w niewielkie piaskarki zamontowane przy obu osiach napędowych.

Obecny wygląd ciężarówki:

Wyjątkowy zestaw pracował dla firmy paliwowej Norsk Brændselolje w okresie od 1948 do 1965 roku. Większość jego tras wiodła wówczas z Oslo do lotniska w Gardermoen lub do fabryki papieru w Bønsdalen. Oznaczało to trasy liczące po około 50-60 kilometrów w jedną stronę, wykonywane oczywiście po krętych drogach lokalnych, wszak o autostradach nikt wówczas w Norwegii nawet nie myślał. Następnie ciężarówka została sprzedana do firmy typowo transportowej, a po kilku latach została całkowicie wycofana z użytku. W ręce obecnego właściciela pojazd trafił w 2000 roku, z myślą o kompletnym odrestaurowaniu, ale przez kolejne ćwierć wieku musiał jeszcze czekać na swoją kolej. Dlatego prace restauracyjne ruszają dopiero teraz, uzyskując wspomniane wsparcie od Kulturminnefondet.

Cały projekt ma obejmować otworzenie pojazdu do oryginalnego stanu, w tym także oryginalnej konfiguracji. Dobra wiadomość jest przy tym taka, że ciągnik siodłowy oraz naczepa pozostały kompletne, a układ napędowy pozostaje w pełni sprawny, umożliwiając ciężarówce poruszanie się o własnych siłach. Gorzej, że gdzieś na przestrzeni ostatnich dekad zaginęła przyczepa, będąca jednym z głównych wyróżników tego zestawu. Norwegowie stale prowadzą jednak poszukiwania tego pojazdu, licząc na dotarcie do oryginalnego egzemplarza. Ewentualnie można by pomyśleć o znalezieniu innego, podobnego egzemplarza, a następnie upodobnieniu go do pierwowzoru. Wszystko to ma odbywać się w oparciu o dawną dokumentację, a urzędnicy z Kulturminnefondet mają pilnować zgodności historycznej.

Zdjęcie z dawnego artykułu: