Do części europejskich krajów już dziś lepiej nie przyjeżdżać ze starym tachografem. W innych państwach trwa dosłownie końcowe odliczanie, oparte na tymczasowym, dwumiesięcznym wyjątku (opisywanym wczoraj tutaj). Takie widoki jak powyżej wkrótce odejdą więc do historii lub ewentualnie staną się olbrzymią rzadkością, wzrastając wręcz do rangi transportowych „jednorożców”.
Oto Volvo FH12 460 pierwszej generacji, pochodzące z epoki Euro 3, czyli liczące dzisiaj około 25 lat. Pojazd ma na sobie bułgarskie rejestracje i greckie oznaczenia, co ewidentnie wskazuje na bałkańskie pochodzenie. Tymczasem dołączone zdjęcia zostały wykonane w zachodnich Niemczech, w rejonie Zagłębia Ruhry, gdzie Czytelnik Bartek spotkał ten pojazd w minioną środę.
Samo Volvo zwraca uwagę naprawdę dobrym stanem zachowania, a także bardzo bogatą konfiguracją. Mamy tutaj dach typu Globetrotter XL, największy z gamy tego modelu, a także oznaczenie 460-konnej mocy, najwyższej dostępnej w FH12 tej generacji. W swoim czasie była to naprawdę potęga, a wyżej plasowały się tylko wersje FH16, z kosztownymi, 16-litrowymi silnikami.
Patrząc na ciągnik z zewnętrz, trudno też nie zauważyć kilku unowocześnień. Pojazd otrzymał między innymi lusterka oraz osłonę przeciwsłoneczną z nowszego modelu. Czy natomiast otrzyma też nowy tachograf, który pozwoli mu pozostać na międzynarodówce po 28 lutego? Można w to powątpiewać, wszak mowa tu o sporym wydatku, przez co zupełnie nie słyszy się o „euro trójkach” wymieniających tachografy. Choć z drugiej strony, skoro ktoś dojeździł pierwszym FH12 do trzeciego tygodnia 2025 roku, może być też gotowy na inwestycję w tachograf, zwyczajnie nie chcąc przesiadać się na nic nowszego.