DB Schenker odebrał pierwsze 10 egzemplarzy ze 100 zamówionych ciągników MAN eTGX. Wszystkie te pojazdy mają układ typu low deck i będą pracowały z naczepami typu mega, obsługując między innymi stałe linie po Niemczech.
Elektryczny eTGX wyposażony jest w baterię o użytecznej pojemności 480 kWh, co pozwalałoby się spodziewać około 400-450 kilometrów zasięgu na jednym ładowaniu, przy założeniu 40-tonowego zestawu. Następnie konieczne będzie ładowanie, wykonywane z mocą do 375 kW, czyli odzyskujące 100 kilometrów zasięgu w niecałe 20 minut. Co też ciekawe, są to baterie o wyjątkowo kompaktowej i niskiej budowie, dzięki czemu zachowano standardowy rozstaw osi 3,75 metra, a także można było wprowadzić wersję eTGX Ultra Low Liner. To wariant o wysokości siodłowej zaledwie 95 centymetrów, właśnie taki, jak ten wybrany przez Schenkera.
Prezentowane dziesięć ciągników otrzymało kabiny sypialne o średnim podwyższeniu dachu. Tym samym nowe elektryki wyglądają niczym ciężarówki dalekobieżne. Ile dalekobieżności będzie natomiast w ich codziennej pracy? DB Schenker zapowiada, że część egzemplarzy wyjedzie na umiarkowanie długie, krajowe linie, takie jak na przykład połączenie między Dortmundem a Hanowerem, liczące około 200 kilometrów w jedną stronę. Część pojazdów zostanie też zakontraktowana na podwykonawstwo u stałych klientów, takich jak na przykład producenci motoryzacyjni. Tutaj kluczowa będzie możliwość podpinania naczep typu mega.
DB Schenker zamierza odebrać 100 egzemplarzy modelu eTGX do roku 2026. To o tyle istotne, że niemiecki gigant – dotychczas będący firmą państwową, a obecnie sprzedawany do duńskiego DSV – jest największym przedsiębiorstwem w niemieckiej branży transportu drogowego, mając przez to olbrzymi wpływ na rynek zleceń oraz towarzyszących im stawek. Tymczasem elektryczne ciągniki będą miały koszty na wyraźnie innym poziomie niż diesle, z trzech zasadniczych powodów: do końca 2025 roku będą całkowicie zwolnione z myta (35 centów oszczędności na kilometr), od 2026 roku będą zwolnione z opłaty za emisję CO2, czyli z niemal połowy stawki myta (16 centów oszczędności na kilometr), a w przypadku korzystania z przymagazynowych ładowarek i paneli fotowoltaicznych ładowanie może być znacznie tańsze od tankowania. Stąd takie inwestycje DB Schenkera, jak ukończony w ubiegłym roku zestaw paneli o mocy 835 kW, umieszczony na dachu magazynu w Neufahrn pod Monachium. A jednocześnie nadal mówimy o niezwykle drogim sprzęcie, zwykle trzykrotnie droższym od diesli, a więc mogącym pozostawać poza zasięgiem małych firmy.