Piękny Actros w wersji zwanej „półmegą” – czeka na rozpoczęcie tras do Włoch

Ten błękitny Mercedes-Benz Actros 1848 wyjechał w ostatnich dniach z rzeszowskiego salonu Sobiesław Zasada Automotive. Teraz natomiast ciężarówka czeka na rozpoczęcie swojej stałej pracy. Zamówiono ją bowiem z myślą o transporcie do Włoch, co jest regularnym kierunkiem firmy Trans-Jarom z Boguchwały nieopodal Rzeszowa.

Pierwsza rzecz, która od razu zwraca uwagę, to wygląd zewnętrzny. Największa kabina GigaSpace idzie w parze z aluminiowymi kołami, ozdobnym orurowaniem, czy też chromowanymi obudowami bocznych kamer. Gustu nie można odmówić oklejeniu kabiny, a do tego dochodzi cały zestaw dodatkowego oświetlenia.

Jak wyjaśnił mi Łukasz Pasieka, doradca handlowy odpowiedzialny za ten pojazd, mamy tutaj do czynienia z „półmegą”. W praktyce oznacza to siodło na poziomie 105 centymetrów , o 10 centymetrów wyżej niż w typowej „medze”, a jednocześnie o 10 centymetrów niżej niż w „standardzie”. Efekt ten osiągnięto poprzez połączenie standardowego ciągnika z niskim siodłem oraz tylnymi oponami o rozmiarze 315/60.

Średni wariant wysokości siodła pozwolił zastosować zbiorniki o łącznej pojemności 1420 litrów. To naprawdę dobry wynik, niedostępny w przypadku Actrosów z maksymalnie niskim siodłem. Zresztą, nawet w przypadku takiej „półmegi” oznaczało to konieczność zastosowania zbiorników o powiększonej szerokości.

Z drugiej strony, przewoźnikowi zależało też na zastosowaniu międzyosiowych spojlerów. Miały się one zgrać z linią nadwozia, by samochód wyglądał jeszcze lepiej. Fabrycznych osłon nie dało się jednak zamontować, gdyż zbiorniki są ku temu zbyt szerokie. Dlatego też spojlery zamówiono u zewnętrznej, polskiej firmy Wobi Truck Tuning ze Świerklan Górnych.

Do czego natomiast taka „półmega” może służyć? Zwykle partnerkami tego typu ciągników są naczepy z serii Varios, z systemami regulacji wysokości dachu. Pozwalają one osiągnąć 2,8 metra wysokości wewnętrznej i w takim układzie doskonale pasują właśnie do omawianej wysokości siodła.