Piękne Volvo FH16, którym przewoźnik chciał złożył hołd dla przodków. Niestety sam go nie doczekał…

Motward 1

Choć zobaczymy tutaj Volvo FH16 750 po tuningu i będziemy mieli przykład prawdziwie rodzinnej firmy, nie będzie to historia przyjemna. Właściciel tego pięknego ciągnika nie doczekał bowiem jego odbioru, a pierwsza trasa nowej ciężarówki musiała poprowadzić na cmentarz.

Brytyjczyk Jason Tolhurst chciał uczcić 40-lecie rodzinnej firmy drzewno-transportowej Motward, założonej jeszcze przez jego ojca oraz dziadka. W tym celu zamówiono nowe Volvo FH16 w najmocniejszej wersji, mające być hołdem dla firmowej przeszłości. Pan Tolhurst wymyślił, że na bokach kabiny pojawią się wizerunki dawnych ciężarówek z firmy, co w Wielkiej Brytanii jest zresztą całkiem popularne. Na tylnej ścianie chciał natomiast przedstawić portret wspomnianych ojca i dziadka. W końcu przez lata pracował dla nich jako kierowca, a następnie przejął założony przez nich biznes.

Trzeba przyznać, że tuning ten udał się doskonale, ciężarówka wygląda bardzo spójnie, a do tego ma ciekawy kolor. Niemniej sam pan Jason Tolhurst nigdy tego efektu końcowego nie zobaczył. Krótko po zamówieniu ciężarówki oraz opracowaniu projektu, u właściciela firmy zdiagnozowano raka. Choroba rozwinęła się na tyle szybko, że pan Tolhurst zobaczył jubileuszowe Volvo jedynie na zdjęciach. Kiedy samochód był w końcu gotowy do jazdy, właściciel firmy już niestety nie żył.

Aby oddać hołd swojemu wieloletniemu pracownikowi oraz szefowi, Motward przygotował pogrzebowy konwój. Ledwie ukończone Volvo FH16, z historycznymi malunkami, jechało na jego czele.

Motward 2 Motward 3