Pięcioosiowa przyczepa nałożona na ciężarówkę – puste przejazdy w Nowej Zelandii

Przewożenie dwuosiowych wózków do dłużycy na ciężarówkach – jak na powyższym zdjęciu – to w Europie rzecz zupełnie normalna. Z racji braku normalnego dyszla, przy jeździe na pusto jest to po prostu konieczne. Mniej kół na jezdni oznacza też mniejsze zużycie paliwa, a obciążona ciężarówka przy okazji lepiej się prowadzi.

W tym artykule przeniesiemy się jednak na drugi koniec świata i zobaczymy coś znacznie bardziej nietypowego. Będą to nowozelandzkie pojazdy do transportu drewna, w który proces jazdy na pusto jest jeszcze bardziej efektywny. Otóż na podwozie ciężarówki zdarza się nakładać nie tylko krótkie wózki do przewozu dłużycy, ale też pełnoprawne i pełnowymiarowe przyczepy. Mogą one mieć nawet pięć osi i wystawać poza zderzak ciężarówki na dobre kilka metrów.

Od Czytelnika Jędrzeja otrzymałem dokładne zdjęcia z przykładem takiego pojazdu. Mamy tutaj czteroosiową ciężarówkę, na którą ktoś nałożył pięcioosiową przyczepę. Widać, że samochód został do tego przygotowany. Kłonice jego zabudowy można ułożyć na płasko, a osie przyczepy idealnie pasują pod poprzeczki umieszczone na ramie. Ponadto widać też podłączony przewóz od układu elektrycznego. Dzięki temu oświetlenie w naczepie może normalnie funkcjonować.

Funkcjonariusze niemieckiego BAG na pewno poczubiliby się przy tym słabo. Jeśli jednak się nad tym zastanowimy, cały system wydaje się bardzo opłacalny, a nawet ekologiczny. Tylko pomyślcie jak bardzo wzrosłoby zużycie paliwa, gdyby te pięć osi, z łącznie dwudziestoma oponami, dotykałoby ziemi. Trzeba też podkreślić, że ciężarówka z powyższego zdjęcia nie jest żadnym wyjątkiem. W nowozelandzkiej branży drzewnej taki sposób transportu jest normą, a poniżej macie przykład z zupełnie innym egzemplarzem.

Na koniec zwrócę jeszcze uwagę na same ciężarówki. Wiele osób spodziewałoby się po Nowej Zelandii typowo amerykańskiego sprzętu, z silnikami przed kabiną. Tymczasem na tych pacyficznych, stosunkowo niewielkich wyspach, coraz większą popularnością cieszą się ciężarówki europejskie i japońskie. Pierwszy omawiany pojazd to holenderski DAF CF85, natomiast drugi to japońskie Fuso, najprawdopodobniej model Super Great.

Co też ciekawe, oba omawiane pojazdy ewidentnie pozbawione są napędu przednich osi. Mają za to mają inny system, pomagający w grząskim terenie. Widać tutaj przewody powietrzne idące do kół napędowych. Gdy więc ciężarówka będzie miała problemy z trakcja, kierowca może zdalnie zmniejszyć ciśnienie i tym samym złapać nawierzchnie dodatkową powierzchnią opony. Dalej, gdy już tę trakcję odzyska, zdalnie dopompowuje koła i bezpiecznie wjedzie na asfalt.