Wszyscy miłośnicy amerykańskich ciężarówek mają w tym roku ogromny powód do świętowania – już w sierpniu przedsiębiorstwo Peterbilt będzie obchodziło jubileusz 75-lecia działalności. A że firma to nie byle jaka, ciesząca się dodatkowo ogromną rzeszą wiernych fanów, urodziny te zostano uczczone w naprawdę godny sposób. Już 1 kwietnia wyruszył jubileuszowy przejazd, w ramach którego wyjątkowy egzemplarz modelu 579 ze specjalną naczepą odwiedza wszystkie stany USA oraz prowincje Kanady. W owej naczepie miłośnicy marki mogą zapoznać się z historią Peterbilta oraz dotyczącymi go ciekawostkami, co jest oczywiście niemałą gratką dla każdego amerykańskiego „truckera”. Również i Wy możecie jednak dowiedzieć się nieco więcej na temat pojazdów tej marki, oczywiście za sprawą poniższego artykułu.
Kto umie szybko liczyć, ten już pewnie wie, że historia firmy Peterbilt rozpoczęła się w 1939 roku. Wówczas to Al Peterman z miejscowości Tacoma w stanie Washington (krótka uwaga: stan Washington leży kilka tysięcy kilometrów od miasta o tej samej nazwie, na zachodnim wybrzeżu) kupił kalifornijską firmę Fageol Truck & Coach Company. Przedsiębiorstwo to było w bardzo trudnej sytuacji finansowej i pan Peterman postanowił je uratować, modernizując wytwarzane dotychczas ciężarówki, a także zmieniając nazwę właśnie na Peterbilt. I tak 2 sierpnia 1939 z fabryki wyjechał pierwszy Peterbilt – model 334, który trafił do firmy Beckley Bros. Livestock Trucks Stockton ze miasta Stocton w Kalifornii.
Przez kilka pierwszych lat działalności przedsiębiorstwa, ciężarówki marki Peterbilt były bardzo blisko spokrewnione z konstrukcjami firmy Fageol. Pewne różnice występowały tylko w budowie podwozi, które stały się lżejsze i jednocześnie mocniejsze, a także w budowie stalowych kabin. Bez zmian pozostała natomiast główna zaleta pojazdów marki Fegeol, mianowicie bardzo wysoka jakość wykonania oraz maksymalne dostosowanie do potrzeb klienta, z czego szybko zasłynęły także Peterbilty. Na nowe ciężarówki nie brakowało więc chętnych, choć trzeba przyznać, że aż do końca lat 50-tych liczba odbiorców była silnie ograniczona. Powód ku temu był bardzo prosty – Peterbilty postrzegało się jako ciężarówki zbudowane na zachodzie dla ludzi zachodu, więc po drugiej stronie Gór Skalistych, na przykład w Chicago, czy Nowym Yorku, nikt tak naprawdę nawet nie myślał, żeby sprawić sobie pojazd z charakterystycznym owalem na masce.
Wszystko to zmieniło się jednak w 1958 roku, kiedy markę Peterbilt przejęła firma Pacific Car and Foundry, w skrótce Paccar (tak, ten sam, który ma dzisiaj także Kenworth’a oraz DAF-a). Właściciele koncernu dostrzeli ogromny potencjał w ciężarówkach z zachodu i postanowili uczynić je stałym elementem dróg wszystkich stanów USA. I tak w ciągu kilku lat Peterbilt stał się marką popularną w całym kraju, w czym pomogły oczywiście bardzo udane projekty w postaci przede wszystkim modeli 351 (1954), 359 (1967). Czerwony owal na masce szybko stał się ulubionym logo stałej rzeszy fanów, a kolejne modele tylko powtarzały sukcesy sprzedażowe. Co ważne, wśród owych miłośników nie brakowało najbardziej prestiżowej grupy transportowców, czyli owner-operatorów, będących zarówno kierowcami, jak i właścicielami swoich ciężarówek. Szczególnie upodobali oni sobie model 379, który produkowano między 1987 a 2007 rokiem, cały czas będąc chyba najbardziej rozpoznawalnym Peterbiltem na całym świecie.
Peterbilty to jednak nie tylko bardzo prestiżowe, klasyczne ciągniki z ociekającymi chromem detalami, które „ownerzy” kochają niczym własne dzieci. Co prawda nadal można kupić model 389, który jest tylko nieco unowocześnionym wydaniem starego, dobrego 379, lecz oprócz tego w gamie firmy nie brakuje także aerodynamicznych pojazdów, takich jak m.in. 579, 587, czy nawet model 210, który dzieli kabinę z europejskim DAF-em LF. Nowoczesność czeka także pod wysuniętymi maskami, gdzie na życzenie klienta może pracować holenderski silnik MX-13 konstrukcji DAF-a. Do tego dochodzą automatyczne skrzynie biegów dostarczane przez firmę Eaton i oto otrzymujemy konfiguracje, które jeszcze kilka lat temu byłyby nie do pomyślenia. Żeby tej nowoczesności stało się zresztą za dość, firma Peterbilt zrealizowała niedawno projekt Supertruck, opracowując wyjątkowo ekonomiczne wydanie modelu 579 z 15-litrowym silnikiem Cumminsa i aerodynamiczną naczepą. Odpowiednio przygotowany pojazd wypracował średnie spalanie w normalnym ruchu na poziomie 22 l/100 km, co zrobiło oczywiście na Amerykanach spore wrażenie.
Ogromne wrażenie robi także model 579 w jubileuszowej, limitowanej wersji, która urzeka przede wszystkim wyglądem. Auto otrzymało klasyczne, biało-czerwone barwy, które nawiązują do historii marki, a jednocześnie doskonale zgrywają się z aerodynamicznym nadwoziem. Zobaczcie sami:
Na zdjęciach, od góry: gama marki Peterbilt około 10 lat temu, Peterbilt 334, Peterbilt 359, Peterbilt 389, Peterbilt Supertruck, jubileuszowy Peterbilt 579