Peterbilt 589 oczami osoby z Europy – współczesny klasyk na filmie, w opisie i na zdjęciach

Na początku bieżącego roku zakończyła się produkcja ostatniej dalekobieżnej ciężarówki z ręcznie składaną szoferką, spawaną i nitowaną bez udziału robotów. Mowa tutaj o amerykańskim Peterbilcie 389, którego nadwozie wywodziło się jeszcze z lat 60-tych ubiegłego wieku i miało zaledwie 1,9 metra szerokości. Jednocześnie do produkcji wszedł bardzo ciekawy następca, Peterbilt 589, w którym typowo klasyczne elementy połączyły się ze współczesną kabiną, pochodzącą już z masowej produkcji, mającej panoramiczną szybę przednią i liczącą 2,2 metra szerokości. Jak natomiast wygląda pierwsze spotkanie z takim pojazdem, z punktu widzenia osoby przyzwyczajonej do pojazdów z Europy? O tym postaram się opowiedzieć w dzisiejszym artykule, z udziałem prezentacji filmowej (powyżej) oraz obszernej galerii zdjęć (poniżej).

Prezentowany ciągnik miałem okazję zobaczyć w dniu wydania go do klienta, dzięki uprzejmości autoryzowanego dealera GTG Peterbilt z amerykańskiego miasta Davenport, w stanie Iowa. Okazała się to ciężarówka w bardzo bogatej konfiguracji, a do tego poddana sporej dawce tuningu, co w przypadku modelu 589 można akurat uznać za cechy charakterystyczne. Klasyczny charakter i legenda poprzedników złożyły się tu bowiem na ogromny prestiż, przez co nowy Peterbilt kierowany jest do małych, konserwatywnych przewoźników o największych wymaganiach, często prowadzących swoje pojazdy osobiście lub zatrudniających bardzo doświadczonych kierowców.

Peterbilt już od lat stosuje 13-litrowe silniki wywodzące się z DAF-a, wszak obie marki należą do koncernu Paccar. Niemniej w modelu 589 jednostki te nie wzbudzają większego zainteresowania, mogąc trafić co najwyżej do kilku procent egzemplarzy. Zamiast tego znakomita większość klientów wybierze amerykańskiego, 15-litrowego Cumminsa z manualną, niezsynchronizowaną skrzynią Eaton Fuller. Taki też układ trafił do prezentowanego egzemplarza, z Cumminsem w wydaniu 565-konnym, Fullerką o 16 biegach do jazdy oraz 2 biegach pełzających, a także mostami napędowymi 3,43, skutkującymi pracą na wysokich obrotach. Do tego klient zażyczył sobie największy wariant nadwoziowy w gamie tego modelu, złożony z szoferki o podwyższonym dachu, a także długiej na 2 metry sypialni, pozwalającej wyprostować się we wnętrzu.

Jak określił to generalny menadżer serwisu, z klasycznymi Peterbiltami jest jak z motocyklami Harleya-Davidsona – najpierw wydajesz majątek na bazę (nawet ćwierć miliona dolarów), a następnie inestujesz kolejne tysiące w wyróżnienie się na drodze. Prezentowany egzemplarz, zamówiony przez firmę Adkins Specialized Carriers ze stanu Iowa, doskonale do takiego opisu pasuje. Stopnie wejściowe ociekają w nim bowiem chromem, kompletny silnik polakierowano pod kolor nadwozia, akcesoryjne nadkola pięknie obejmują opony, a w ozdobnej atrapie chłodnicy wycięto logo przewoźnika. Przednie zawieszenie ma charakter pneumatyczny, co w USA nadal kojarzy się głównie z tuningiem, a przedni zderzak jest na tyle niski, że dla ochrony wyposażono go też w pneumatyczny system podnoszenia. Do tego doszła powiększona osłona przeciwsłoneczna, aluminiowe felgi, rozbudowane oświetlenie tylne, a także kominy układu wydechowego bez jakichkolwiek osłon termicznych, umieszczone tuż obok drzwi kabiny. Poza tym oba kominy jak najbardziej działają, podczas gdy w egzemplarzach fabrycznych jeden z kominów okazuje się atrapą. Nie przewidziano za to żadnej modyfikacji układu wydechowego na zasadzie „trójnika”, z omijaniem katalizatora i tłumika. Nie ma takiej potrzeby, gdyż amerykańskie ciężarówki generalnie są znacznie głośniejsze od europejskich, zwłaszcza te z Cumminsami.

Wnętrze prezentowanego egzemplarza też zostało nieco zmodyfikowane. Podobnie bowiem jak wspomniany silnik, zbiorniki paliwa, czy obudowy filtrów powietrza (te duże puszki po obu stronach maski), podłoga szoferki została polakierowana pod kolor nadwozia, w momencie odbioru błyszcząc się niczym lustro. Niemniej większość wnętrza, na czele z deską rozdzielczą, została pozostawiona w wydaniu fabrycznym. W praktyce oznacza to zaskakujące połączenie klasyki z nowoczesnością, w postaci dużego ekranu zastępującego lusterka, stolika wysuwanego przed fotelem pasażera i automatycznej klimatyzacji, a do tego lusterek niczym sprzed pół wieku, radia w rozmiarze 1DIN oraz klasycznych wskaźników na środku pulpitu. Te ostatnie wskazują temperaturę oleju w obu mostach napędowych, temperaturę oleju silnika, ciśnienie w poduszkach zawieszenia, chwilowe użycie powietrza w procesie hamowania, a także poziom sprawności filtra paliwa. Regulację kolumny kierowniczej określiłbym mianem niewielkiej, tym bardziej, że fotel kierowcy można opuścić bardzo nisko, a z kierownicą już tego nie zrobimy. Fotele są oczywiście umieszczone bliżej siebie niż w ciężarówkach europejskich, ale nadal można między nimi przejść, pomimo ogromnego drążka zmiany biegów.

Wspomniane przejście prowadzi do sypialni, która w Peterbilcie 589 nadal jest zupełnie osobnym nadwoziem, a nawet posiada własne drzwi wejściowe. Głównym elementem jest tam bardzo duże łóżko, o szerokości 105 centymetrów i długości 2 metrów. Nad materacem wisi fabryczne mocowanie dla telewizora, a we dwóch narożnikach kabiny pojawiły się pionowe zabudowy. Mieszczą one skrzydłowo zamykaną lodówkę, garderobę z wieszakami, wysuwany stolik oraz półkę dla kuchenki mikrofalowej (w momencie wykonania zdjęć jeszcze niezamontowaną). Poza tym mamy tam coś w rodzaju stolika nocnego, z dwoma uchwytami na kubki, trzema gniazdami 12V oraz sterownikami klimatyzacji i ogrzewania postojowego. Te dwa ostatnie systemy realizowane są przez urządzenie o nazwie Thermo King TriPac, wyposażone w niewielki silnik spalinowy, podwieszony na zewnątrz ciągnika, po prawej stronie ramy, przed osiami napędowymi.

Prezentowany samochód będzie pracował w dalekobieżnym transporcie, obejmującym niemal cały teren Stanów Zjednoczonych. Najczęściej będą to trasy z północnej części kraju na południowy zachód, w stronę Kalifornii, wykonywane z ładunkami maszyn rolniczych, często o ponadnormatywnym charakterze. Ciągnik wpisano na stan bardzo doświadczonego kierowcy, pracującego w zawodzie już od 47 lat i nierzadko spędzającego w trasie po 2 miesiące bez przerwy. Szacowane przez niego roczne przebiegi to 150 tys. mil (240 tys. kilometrów), a na tempomacie zwykle ma pojawiać się prędkość 67 mph (107 km/h), co w omawianej pracy jest podobno optymalne. Niemniej dałoby się też pojechać znacznie szybciej, jako że opcjonalny ogranicznik ustawiono tutaj dopiero na 78 mph (125 km/h), a w kilku amerykańskich stanach osiąganie takiej prędkości nadal jest legalne. Poza tym szybkiej jeździe może tutaj sprzyjać długi rozstaw osi, liczący aż 7,4 metra, a także sztywne zawieszenie kabiny, częściowo nadal przykręconej do ramy. Dla uprzedzenia pytań jeszcze dodam, że prezentowany pojazd jak najbardziej musi posiadać tachograf, działający w sposób cyfrowy i zapisujący także lokalizację.

Kilka godzin po wykonaniu tego materiału, szary Peterbilt 589 udał się na zlot Walcott Truckers Jamboree 2024 na pobliskim Iowa 80, czyli na największym parkingu dla ciężarówek na świecie. To wydarzenie szerzej opisywałem pod następującym linkiem: Ciężarówki na 45. zlocie Walcott Truckers Jamboree: zabytki, tuning i ciekawostki

Stoiska z akcesoriami u autoryzowanego dealera GTG Peterbilt w Davenport, Iowa: