Pamiątka przemian lat 90-tych nadal przy pracy – Kraz 250 w amerykańskim stylu

Na początku lat 90-tych, gdy Związek Radziecki upadał, a powstałe z niego kraje przechodziły kapitalistyczne reformy, na drogach zaczęły się pojawiać wyjątkowo ciekawe ciężarówki. Opierały się one na produktach radzieckiego przemysłu motoryzacyjnego, ale ich właściciele wprowadzali bardzo rozległe modyfikacje, często inspirowane pojazdami z Ameryki. I choć od tamtych czasów upłynęły już trzy i pół dekady, na drogach nadal można spotkać ciągnik, który jest jeżdżącą pamiątką po tych historycznych przemianach.

Ciągnik, który widoczny na powyższym zdjęciu, rozpoczął swoją karierę jako Kraz 250, czyli radziecki model z lat 1978-1992, będący niższym oraz bardziej szosowym kuzynem popularnych, typowo terenowych modeli 255 oraz 260. Pojazd ten otrzymywał 14,9-litrowy silnik typu V8, który z racji braku turbodoładowania był w stanie rozwinąć tylko 240 KM i 883 Nm. W połączeniu z pięcioma biegami, zapewniało to marną prędkością maksymalną 75 km/h. I choć nie brzmi to jak materiał pod dalekobieżny zestaw, tym bardziej, że napęd przekazywano tutaj w układzie 6×4, a fabryczne kabiny nie miały żadnej sypialni, na początku lat 90-tych wielu prywatnych przewoźników z Rosji lub Ukrainy właśnie na takich Krazach 250 rozpoczynało działalność w transporcie dalekodystansowym.

Kraz 250 w fabrycznym wydaniu:

Trudno się dziwić, że 240-konne ciągniki szybko zaczęto poddawać rozległym modyfikacjom. Nie tylko zmieniano w nich silniki, ale też montowano niefabryczne kabiny sypialne. Nikt natomiast nie zaszedł w tym temacie aż tak daleko, jak pewien przewoźnik z miasta Psków, spod rosyjsko-estońskiej granicy. Już we wczesnych lat 90-tych, gdy ciężarówka nadal jeździła na radzieckich rejestracjach, zaczął on przerabiać swój pojazd na typowo amerykańską modłę. Skonstruował olbrzymią kabinę sypialną, mającą 160 centymetrów długości, 190 centymetrów wysokości, dwa łóżka i lodówkę. Dołożył też kominy układu wydechowego, zamontował dodatkowe zbiorniki, a co najważniejsze, zaczął modyfikować napęd. Jednym z najciekawszych pomysłów, dwie dekady temu opisywanym nawet przez niemieckie media branżowe, było połączenie dwóch skrzyń biegów: 5-biegowej z Kraza oraz 8-biegowej z Maza. W czasie jazdy wymagało to obsługi przez dwa drążki jednocześnie, ale zapewniło rozpiętość przełożeń wystarczającą do osiągnięcia nawet 130 km/h. Długofalowo wybór padł jednak na inne, bardziej standardowe rozwiązania. Pod niefabryczną, powiększoną maską pojawił się 14-litrowy, turbodoładowany silnik amerykańskiej marki Cummins, za nim dołożono manualną, niezsynchronizowaną skrzynię amerykańskiej marki Spicer, a wszystko zwieńczyły mosty napędowe fińskiej marki Sisu, słynące z wytrzymałości.

Jak już wspomniałem na wstępie, wszystko to stanowi historię z kompletnie minionej epoki. Modyfikacje przeprowadzone w latach 90-tych okazały się jednak na tyle trwałe i udane, że Kraz z Pskowa o dziwo przetrwał do dzisiaj. Autor przeróbek nadal wykorzystuje ciężarówkę w transporcie dalekobieżnym, a przy tym nie przestaje dbać o wygląd zewnętrzny, nadal wprowadzając pewne unowocześnienia oraz poprawki. I tak oto dochodzimy do informacji, że zdjęcie zamieszczone nad tekstem jest w pełni współczesne, licząc zaledwie kilka dni. Zostało on wykonane 15 kwietnia 2025 roku, na obwodnicy Witebska, we wschodniej Białorusi, około 350 kilometrów od Pskowa. Jego autorem jest Egor Andreevich, prowadzący na Facebooku stronę Truck spotters of Belarus©.

Film pokazujący ten pojazd na przestrzeni lat:

Film prezentujący także wnętrze: