Mercedes-Benz eActros 600 szturmem wszedł na europejski rynek ciężarówek elektrycznych. Jak wylicza bowiem sam producent, od kiedy rozpoczęły się większe dostawy tego modelu, około połowa europejskiej sprzedaży ciężkich elektryków opiera się właśnie na nowych „sześćsetkach”. Dlatego Niemcy postanowili natychmiast pójść za ciosem, rozszerzając swoją elektryczną ofertę i wprowadzając nową wersję modelu eActros 400.
Dotychczasowy eActros 400, wprowadzony już w 2021 roku, dostępny był tylko z krótką i nisko umieszczoną kabiną, miał 400-woltową konstrukcję, otrzymywał 2-biegową skrzynię i rozwijał 544 KM mocy maksymalnej. Na tym tle eActros 600, z pełnowymiarową sypialnią, 800-woltową konstrukcją, 4-biegową skrzynią oraz silnikiem o mocy maksymalnej 816 KM, okazał się pojazdem zupełnie innej klasy. Teraz jednak eActros 400 oraz eActros 600 mają wykazywać znacznie więcej podobieństw, a różnice zostały ograniczone przede wszystkim do zasięgu, masy własnej oraz ceny.
Dwa z przewidzianych wariantów nadwoziowych:
Mercedes-Benz eActros 400 drugiej generacji, mający swoją oficjalną premierę w mijającym tygodniu, będzie wykorzystywać dokładnie to samo źródło napędu, co w przypadku eActrosa 600. Znajdziemy tu więc maksymalnie 816-konny silnik elektryczny, montowany bezpośrednio na osi i połączony z 4-biegową przekładnią. Ponadto eActros 400 ma być dostępny z całym przekrojem kabin sypialnych: od wąskiego wariantu z płaskim dachem, przez wąski wariant z dachem podwyższonym, po najnowsze i najwyższe, zaokrąglone nadwozie typu ProCabin. To ostatnie znamy już nie tylko z eActrosa 600, ale też z dieslowskiego Actrosa L.
Na czym natomiast będą opierały się różnice? O ile eActros 600 posiada trzy pakiety baterii o łącznej pojemności 621 kWh, to eActros 400 otrzyma tylko dwa pakiety o łącznej pojemności 414 kWh. W praktyce oznacza to, że o ile eActrosem 600 przejedziemy około 500-550 kilometrów na jednym ładowaniu, to eActros 400 zapewni około 330-370 kilometrów zasięgu, nadając się na przykład do regionalnej dystrybucji. Oba wyniki podaję dla pełnowymiarowego zestawu ważącego 40 ton.
Jeden pakiet baterii oznacza też ogromną oszczędność na kosztach zakupu. Przyjmując, że baterie stanowią około połowę wartości elektrycznego ciągnika, a jednocześnie ceny elektrycznych ciągników często mają „trójkę” z przodu, brak jednego pakietu może oznaczać różnicę rzędu kilkudziesięciu tysięcy euro. Ponadto jeden pakiet mniej oznacza o 1,5 tony mniej masy własnej oraz mniejszy nacisk wywierany na oś napędową. Gdy natomiast połączymy to z możliwością wybrania starszego, węższego i niższego wariantu kabiny, a także ze skróceniem bazowego rozstawu osi z 4 metrów do 3,7 metra, eActros 400 okazuje się o blisko 2 tony lżejszy od eActrosa 600. Ten pierwszy powinien zmieścić się w 9,8 tony, a ten drugi waży około 11,7 tony.
Poza tą kwestią masy, nacisków oraz kabiny, wrażenia z jazdy eActrosem 400 oraz eActrosem 600 okazują się właściwie takie same. Miałem okazję to potwierdzić podczas premierowych jazd na początku bieżącego tygodnia. Z uwagi na wyposażenie w ten sam silnik, obie wersje bardzo sprawnie ruszają z miejsca i wręcz niesamowicie sprawnie hamują. Dynamika na podjazdach pod wzniesienia, już przy wyższych prędkościach wydaje się bardzo dobra jak na samochody ciężarowe, ale umiarkowana jak na elektryki. Chyba, że przełączymy napęd w tryb „Power” i użyjemy funkcji „Boost”, a więc skorzystamy z ograniczonej czasowo mocy maksymalnej – wówczas możemy poczuć obecność ponad 816 koni. Praca czterobiegowej przekładni jest jak najbardziej zauważalna i można skorzystać nawet z ręcznych redukcji, przez co jazda w nieco większym stopniu przypomina ciężarówki spalinowe. Za to wyraźną zmianą na plus w stosunku do dieslowskich Actrosów jest cisza panująca we wnętrzu. Wszystko to specyfika, którą niedawno szerzej omawiałem w tym artykule: Mercedes-Benz eActros 600: wrażenia z jazdy i zużycie prądu w 800-konnym elektryku
Dostawy nowych eActrosów 400 z mniejszymi wariantami kabin, o starym przodzie nadwozia, rozpoczną się w grudniu 2025 roku. Wersja z większą i nowszą kabiną ProCabin pojawi się u dealerów dopiero w kwietniu 2026 roku, dlatego na zdjęciach z premiery jeszcze jej nie widzimy. Abstrahując już od kabin, oferta ma przewidywać 14 różnych konfiguracji, od ciągników siodłowych z najkrótszym rozstawem 3,7 metra do dwu-i trzyosiowych podwozi z najdłuższym rozstawem 6,5 metra.
Czy natomiast zobaczymy eActrosy 400 także w Polsce? Z uwagi na wspomniane ceny ciężarówek elektrycznych, wiele może tutaj zależeć od krajowego programu dopłat do tego typu pojazdów. Wystartował on już w czerwcu bieżącego roku, ale dostaw realizowanych z jego udziałem jeszcze nie widać, z uwagi na bardzo czasochłonne procedury.























