Oto jedne z pierwszych egzemplarzy Volva FH LNG – można spotkać je w bardzo różnych zastosowaniach

Volvo FH w wersji na LNG powoli zaczynają wyjeżdżać na europejskie drogi. Pierwsze egzemplarze trafiły już do Holandii, czyli do kraju, który szczególnie upodobał sobie płynny gaz ziemny. Przewiduje się przy tym, że tylko przed końcem roku Holendrzy będą mieli w użytku pięćdziesiąt sztuk FH LNG.

A do czego wykorzystuje się te pojazdy? Przekrój zastosowań jest bardzo szeroki, pokazując, że na płynnym gazie ziemnym można dzisiaj wozić praktycznie wszystko. Dla przykładu, jeden z egzemplarzy wykorzystywany jest w transporcie ADR, w parze z cysterną do przewozu materiałów niebezpiecznych (powyżej). Jest to o tyle ciekawe, że jeszcze kilka lat temu transport ADR w wykonaniu gazowych ciężarówek pozostawał nielegalny. Przepisy ADR po prostu nie przewidywały takiego połączenia.

Inny przykład to zestaw z firmy Jooren Transporten, składający się z ciągnika i dwóch naczep. Tutaj na pewno nie bez znaczenia jest fakt, że Volvo FH 460 LNG oferuje najwyższy maksymalny moment obrotowy spośród wszystkich europejskich pojazdów na płynny gaz ziemny. Wynosi on 2300 Nm, podczas gdy moc maksymalna to 460 KM.

Kolejną ciekawą ciężarówką jest Volvo FH LNG z firmy Theo Pouw. Jest to ciągnik siodłowy typu 6×2, przeznaczony do pracy z naczepą typu silos. W praktyce oznacza to więc, że na bokach ramy musiał zmieścić się kompresor do wydmuchu oraz dodatkowa oś. Z tego też powodu zbiorniki gazu musiały zostać pomniejszone, a zasięg spadł poniżej maksymalnych 1000 kilometrów.

Jeśli natomiast chodzi o koszty eksploatacji, to tymi podzieliła się firma Kivits Drunen. Wykorzystuje ona FH 460 LNG w parze z naczepą chłodnią, wykonując transport drogowy. Pierwsze raporty zużycia gazu mówią tutaj o mniej niż 20 kilogramach na 100 kilometrów. Trzeba natomiast zaznaczyć, że LNG jest w Holandii o około 25 centów tańsze niż olej napędowy.

Niestety Kirits Drunen nie podało przy tym, ile tego oleju napędowego trzeba tutaj dotankować. Przypomnę bowiem, że Volvo FH LNG nie jeździ na czystym LNG, jako robią to Scanie i Iveca. Zamiast tego Volvo miesza LNG z minimalną ilością oleju napędowego i spala to wszystko bez udziału układu zapłonowego. Z tego samego powodu ciężarówka potrzebuje też układu SCR, który oczyści spaliny przy pomocy płynu AdBlue. W związku z tym ilość przestrzeni na zbiorniki jest ograniczona, a maksymalny zasięg wynosi wspomniane 1000 kilometrów. To o około pół tysiąca mniej, niż oferuje konkurencja jeżdżąca na samym gazie.

Więcej na temat FH LNG przeczytacie tutaj.