Mija 8 lat od zamachu w Berlinie – pamiętne morderstwo na polskim kierowcy

Śp. Łukasz Urban jeszcze przed przesiadką na Scanię

Kalendarze wskazały dzisiaj 19 grudnia. To data szczególna dla polskiej branży transportowej, gdyż właśnie tego dnia, dokładnie osiem lat temu, doszło do zamachu terrorystycznego w Berlinie. Śmierć poniosło w nim łącznie 13 osób, a pierwszą ofiarą był 37-letni Łukasz Urban, kierowca ciężarówki pracujący w firmie Usługi Transportowe Ariel Żurawski

W dniu tragedii Łukasz Urban czekał na rozładunek przy ulicy Friedrich-Krause-Ufer w Berlinie, tuż przy owianej złą sławą dzielnicy Moabit. Przywiózł z Włoch konstrukcje stalowe do znajdującego się tam zakładu, co miało być jego przedostatnim zleceniem przed Bożym Narodzeniem. Z Niemiec kierowca miał jeszcze tylko wykonać szybki przerzut do Danii, a następnie zjechać na święta do domu, do miejscowości Rożnowo w województwie zachodniopomorskim, gdzie czekała na niego żona oraz 17-letni syn.

Niestety, kierowca nigdy nie zobaczył już swoich bliskich, gdyż prawdopodobnie około godziny 16, zaraz po zapadnięciu zmroku, do kabiny jego Scanii R450 wtargnął uzbrojony zamachowiec. Tunezyjczyk Anis Amri sterroryzował Polaka, zamordował go, a następnie użył ciężarówki jako śmiercionośnego narzędzia, dokładnie o godzinie 20.14 wjeżdżając w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w berlińskiej dzielnicy Charlottenburg. Śmierć poniosło przy tym kolejne 11 osób, a jeszcze jedna osoba odeszła po pięcioletnim leczeniu, w wyniku odniesionych obrażeń.

Szereg ustaleń dotyczących zamachu ujawniono dopiero w raportach z 2021 roku. Wówczas, po pięcioletnim dochodzeniu, śledczym udało się potwierdzić, że Anis Amri był przed zamachem obserwowany przez 16 różnych służb. Przebywał on w Niemczech nielegalnie, służby doskonale znały jego zamiary, a mimo to nikt nie doprowadził do jego zatrzymania. Miało to być następstwem niewłaściwego dowodzenia, problemów w komunikacji i braków kadrowych wśród niemieckich funkcjonariuszy. Policja dopadła go więc dopiero cztery dni po zamachu, we Włoszech, gdzie Amri został zastrzelony w czasie próby zatrzymania. Wszystko wskazuje też na to, że atak zleciła dokładnie ta sama osoba, która wcześniej zadecydowała o podobnych zamachach we Francji oraz Wielkiej Brytanii. To Ali Hazim Aziz, jeden z czołowych przedstawicieli tak zwanego Państwa Islamskiego, do dzisiaj prawdopodobnie pozostający na wolności.

Śmiercionośny czyn sprzed ośmiu lat niestety nadal znajduje swoich naśladowców. Ledwie w ubiegłym miesiącu pojawiła się informacja, że niemieckie służby aresztowały 17-latka planującego wjechać ciężarówką w któryś z bożonarodzeniowych rynków. Niemcy otrzymali sygnał na ten temat od amerykańskiej służby wywiadowczej, a przygotowywanemu zamachowi ponownie miały towarzyszyć radykalnie islamistyczne pobudki. Więcej na ten temat w artykule z listopada: W Niemczech planowano kolejny zamach z ciężarówką – aresztowano 17-latka

W miejscu śp. Łukasz Urban czekał na rozładunek osiem lat temu: