Oryginalna Scania serii T występowała na rynku tylko przez niecałe dwa lata. Samochód zaprezentowano w 2004 roku, jako następcę serii 4 Torpedo, natomiast już w 2006 roku sprzedaż została zakończona. Bezpośrednią przyczyną był przy tym brak klientów, jako że przewoźnicy po prostu nie potrzebowali ciężarówek z silnikiem przed kabiną.
Jeśli w owym czasie ktoś zdecydował się na taką serią T, wkrótce może być posiadaczem poszukiwanego klasyka. Oryginalnych egzemplarzy zachowało się naprawdę niewiele, a za to w sprzedaży dominują pojazdy po przeróbkach, powstałe przez przesunięcie kabiny na zwykłej serii R. Ceny takich przerobionych sztuk potrafią osiągać milion złotych (przykład znajdziecie tutaj), więc oryginał tym bardziej powinien trzymać cenę.
Właśnie jednego z takich oryginałów miał ostatnio okazję spotkać Czytelnik Łukasz. To ciągnik siodłowy z 2005 roku, należący do duńskiej firmy Rygaard Fisketransport. Gdy był zupełnie nowy, musiał robić gigantyczne wrażenie, a także być horrendalnie drogim. Jest to bowiem najdroższa konfiguracja kabiny i napędu, z podwyższonym dachem typu Topline oraz 580-konnym silnikiem, najmocniejszym z gamy.
A dzisiaj ciężarówka po prostu ciężko na siebie zarabia. Według informacji z duńskiej bazy przeglądów, pod koniec 2019 roku samochód miał już przebieg 1,66 miliona kilometrów. Dzisiaj śmiało można więc mówić o 1,7 miliona lub więcej. Na zdjęciach można też zobaczyć rzecz typowo duńską, a więc czteroosiową naczepę. Trzyosiowy ciągnik w połączeniu z taką czteroosiową cysterną może legalnie ważyć nawet 56 ton. Akurat pod 16-litrowe V8.
