Powyżej: Renault Gamy T Maxispace
Niezależne ogrzewanie postojowe, podręczna lodówka, jakaś forma kuchenki, zamontowane na stałe łóżko, a może nawet fotel na obracanej podstawie – wszystkie te elementy na dobre wpisały się w życie kierowców ciężarówek, coraz częściej trafiając na wyposażenie kabin – czy to jako sprzęt fabryczny, czy też kompletowany we własnym zakresie. W tym artykule przyjrzymy się natomiast tym elementom od strony historycznej, pokazując, jak mogłyby one wyglądać dziewięć lub dziesięć dekad temu.
Jeśli chodzi o ciężarówki do typowego, zarobkowego transportu, to 90 lub 100 lat temu można było co najwyżej pomarzyć o wyposażeniu wymienionym na wstępie. Ówczesne szoferki były tak małe i proste, że nie zapewniały żadnych udogodnień. Wymownie pokazywałem to w następującym, ubiegłorocznym artykule: Praca kierowcy ciężarówki 101 lat temu: dachowa sypialnia i wspomnienia z tras. Co jednak ciekawe, już wtedy istniała pewna grupa pojazdów, które oferowały możliwość chłodzenia żywności, podgrzewania jej i spożycia w całkiem wygodnych warunkach, a następnie też odbycia snu w komfortowym łóżku. Pojazdy te można było spotkać zwłaszcza w USA, a mam tutaj na myśli pierwsze samochody kempingowe. Budowano je wówczas na popularnych, ciężarowych podwoziach i wyposażano w rozwiązania pozwalające przetrwać w zupełnej głuszy. Najstarsze tego przykłady zachowały się w muzeum w stanie Indiana, znanym jako RV/MV Hall of Fame, i to właśnie stamtąd będą pochodziły dołączone poniżej fotografie.
Przykład pierwszy: lodówka
Ten egzemplarz wystawiany jest w muzeum w przyczepie kempingowej z 1922 roku jako przykład wyposażenia z dokładnie tej samej epoki. Nie ma tutaj oczywiście żadnego kompresora ani nawet układu termoelektrycznego. Jest za to materiałowy zbiornik na wodę, rozciągnięty dookoła metalowej skrzyni, a także utrzymujący wszystko stelaż. Założenie było takie, że wodę wlewano do materiału, by otaczała ona skrzynię, a dzięki zjawisku ewaporacji zawartość skrzyni utrzymywała niższą temperaturę niż otoczenie. Co też ciekawe, lodówki tego typu zwykle wożono poza pojazdem, przykręcając je na przykład do progów wejściowych.
Przykład drugi: ogrzewanie postojowe
Temu możemy przyjrzeć się na bazie kempingowej odmiany ciężarowego Forda AA z 1931 roku. Samochód ten pochodził jeszcze z czasów, gdy nawet ogrzewanie kabiny podczas jazdy stanowiło rzadko spotykaną opcję. Seria A/AA była wręcz pierwszym amerykańskim modelem oferującym taką możliwość za sprawą opcjonalnych kanałów wyprowadzanych z kolektora wydechowego. Jeśli ktoś natomiast chciał mieć ciepło na postoju, przy wyłączonym silniku, nie pozostawało mu nic innego niż… rozpalenie w kozie. Ten prosty, domowy sposób, wymagający wyprowadzenia komina przez dach, był wówczas jedynym skutecznym ogrzewaniem postojowym.
Przykład trzeci: kuchenka gazowa
W tym przypadku przyjrzymy się najnowszej konstrukcji z zestawienia, znanej jako Hunt Housecar. Pojazd ten pochodził z 1937 roku i określano go pierwszym samochodem z kempingowym wyposażeniem we współczesnym tego słowa znaczeniu. Dlatego z prawej strony szoferki, tuż obok tunelu silnika, zamontowano tutaj dwupalnikową kuchenkę gazową, służącą do podgrzewania posiłków. W owym czasie było to naprawdę luksusowe, zupełnie niespotykane wyposażenie. Dlatego Hunt Housecar stanowił pojazd z najwyższej możliwej półki cenowej, pomyślany przede wszystkim dla gwiazd wielkiego ekranu, mając zapewnić im zaplecze mieszkalne na planach filmowych. Stąd też niesamowity wygląd zewnętrzny tego pojazdu.
Przykład czwarty: wielofunkcyjne wnętrze
W ostatnim przykładzie wrócimy do roku 1933. Wtedy to powstał Ford Kamp Kar, po raz kolejny będący odmianą ciężarowego modelu AA. Samochód ten określano jednym z pierwszych pojazdów mieszkalnych z silnikiem V8, wprowadzonym przez Forda ledwie rok wcześniej, a przy okazji dysponował rozwiązaniem przywodzącym na myśl kabiny najnowszych ciągników. Mowa tutaj o obrotowym fotelu pasażera, który dało się zwrócić w stronę zamontowanego z tyłu łóżka. I choć z dzisiejszego punktu widzenia obrotowy fotel może wydawać się bardzo prostym rozwiązaniem, egzemplarz z 1933 roku ewidentnie nie należał do lekkich i wygodnych w użyciu. Cały fotel skonstruowano bowiem z metalu, nadając mu okrągłą podstawę oraz okrągłe, ale również metalowe oparcie.
Co z kabinami sypialnymi?
O ile elementy wymienione powyżej były w 20-leciu międzywojennym zarezerwowane praktycznie tylko dla kamperów, to z miejscami do spania sprawa wyglądała wyraźnie inaczej. Już dziewięć lub nawet dziesięć dekad temu jak najbardziej rozwijano pojazdy do transportu zarobkowego, które były wyposażone w kabiny sypialne. Pionierami w tym zakresie po raz kolejny byli Amerykanie, w związku z szybko rozwijającą się siecią drogową oraz koniecznością pokonywania dalekich dystansów. Przykładem może być widoczny poniżej ciągnik siodłowy GMC T-23B, pochodzący z roku 1934, czyli liczący już 91 lat, a mimo to wyposażony w sypialnię zintegrowaną z szoferką.