Oficjalna cena Forda F-Maxa – 77 tys. euro za ciągnik z 500-konnym silnikiem i bardzo dużą kabiną

W nawiązaniu do tekstu:

Ford F-Max – co oferuje w praktyce, jakie ma wnętrze, kiedy kupimy go w Polsce i gdzie znajdą się serwisy?

Turecki Ford F-Max ma wszelkie predyspozycje ku temu, by namieszać na europejskim rynku samochodów ciężarowych. Pojazd ten oferuje 500-konny silnik Euro 6, ma bardzo przestronną kabinę, a na liście wyposażenia znajdziemy wszelkie niezbędne elementy. Cały czas pozostaje jednak zasadnicze pytanie – ile za F-Maxa będzie trzeba zapłacić?

Cenniki z krajów Unii Europejskiej niestety pozostają nieznane. Zresztą, europejscy importerzy ciężarówek i tak nie mówią o swoich cenach, podając je dopiero przy rozmowach z konkretnymi klientami. W Turcji jednak sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Tam cenniki prezentowane są z całkowitą otwartością, a Ford F-Max nie jest przy tym żadnym wyjątkiem.

Według oficjalnych informacji, ceny Forda F-Maxa mają rozpoczynać się od kwoty 94,5 tys. euro brutto. Jest to wartość zawierająca 18 proc. podatku VAT oraz 4 proc. dodatkowego podatku dla pojazdów. Jeśli więc odejmiemy oba podatki, otrzymamy kwotę około 77 tys. euro netto.

W tej cenie otrzymamy ciągnik siodłowy z największą możliwą kabiną, 500-konnym silnikiem oraz zautomatyzowaną skrzynią biegów. Wynika to z faktu, że jak na razie turecka spółka Ford Otosan nie zamierza oferować innych wariantów. Branża budowlana, dystrybucyjna, czy komunalna, nadal ma kupować dotychczasowy model Cargo, zaś F-Max to oferta tylko na dalekie dystanse.

Jak natomiast wypada to na tle konkurentów? Dla porównania, ciągnik siodłowy Mercedes-Benz Actros 1845 kosztuje w Turcji 115 tys. euro brutto, czyli około 94 tys. euro netto. I co ważne, Mercedes-Benz ma w Turcji swoją fabrykę, więc Actros jest tam produktem krajowym. Inny przykład to natomiast Scania R410 Highline poprzedniej generacji, czyli ciężarówka importowana z Europy. Według cennika z ubiegłego roku, taki samochód był w Turcji wydatkiem 112 tys. euro brutto, czyli około 92 tys. euro netto.

Po takim porównaniu, Ford F-Max okazuje się po prostu bardzo tani. Jednocześnie jest też mocniejszy i oferuje większą kabinę, niż wymienieni konkurenci. Pozostaje tylko pytanie, czy te kilkanaście tysięcy euro przewagi uda się utrzymać także po eksporcie ciężarówki do krajów Unii Europejskiej. Tego zapewne dowiemy się na początku w 2019 roku, gdy do klientów zaczną trafiać pierwsze egzemplarze.

Wszystkie podane powyżej kwoty są cenami wyjściowymi. Od nich rozpoczyna się ewentualne negocjacje, które – jak wiadomo – mają przy zakupie ciężarówek bardzo istotne znaczenie. Śmiało można więc założyć, że wszystkie wymienione pojazdy da się kupić taniej, niż za kwoty podane w tekście. Zwłaszcza, jeśli ktoś zdecyduje się na więcej egzemplarzy.