Austriacka firma Felbermayr odebrała w ostatnich tygodniach 11 nowych ciągników MAN TGX 41.640. Wszystkie te pojazdy będą pracowały w transporcie ponadnormatywnym, a ich oficjalne przekazanie zostało uświetnione obecnością prawdziwej „gabarytowej” legendy. Mowa tutaj o ciągniku balastowym ÖAF 48.792, który trafił do firmy Felbermayr na początku lat 90-tych.
Całą tę prezentację można zacząć od stwierdzenia, że ciągniki do transportu ponadnormatywnego uległy w ostatnich latach pewnemu… unormowaniu. Nowe pojazdy firmy Felbermayr są na to doskonałym przykładem, wszak znajdziemy w nich seryjnie montowany, 15,2-litrowy, 640-konny silnik o układzie R6, który można spotkać zarówno w bardzo specjalistycznych, 250-tonowych zestawach, jak i w po prostu w skonfigurowanych, dalekobieżnych ciągnikach typu 4×2.
Jeszcze w latach 80-tych i 90-tych ubiegłego wieku sytuacja ta wyglądała wyraźnie inaczej. Wówczas chcąc posiadać pojazd o bardzo wysokiej mocy, przeznaczony pod około 250-tonowe zestawy, firmy często musiały sięgać po ciągniki na specjalne zamówienie, z jednostkami napędowymi spoza oficjalnej, drogowej oferty. Właśnie czymś takim był MAN 48.792, na austriackim rynku występujący też pod historyczną marką ÖAF. Tutaj szybko wyjaśnię, że austriacki producent ciężarówek ÖAF (Österreichische Automobil-Fabrik) został przejęty przez MAN-a już w 1971 roku, ale aż do 2008 roku jego emblemat można był oficjalnie otrzymać na fabrycznie nowych MAN-a, w ramach sentymentalnej opcji dla austriackich klientów.
Wracając natomiast do sedna sprawy, czym był MAN/ÖAF 48.792? Mamy tutaj do czynienia z najbardziej specjalistyczną odmianą modelu F90, wyposażoną właśnie w silnik spoza drogowej oferty. Był to 22-litrowy MAN D2842, zbudowany w układzie V12 i pierwotnie przeznaczony do maszyn przemysłowych, łodzi lub ciężkich kombajnów. Był on w stanie rozwinąć nawet 1000 KM oraz 3500 Nm, ale z myślą o pracy w drogowym transporcie ponadnormatywnym miał zostać ograniczony do około 790 KM oraz 3000 Nm. Żeby było ciekawiej, trzy dekady temu mało która przekładania była w stanie obsłużyć takie osiągi. Dlatego MAN postanowił wykorzystać całkowicie automatyczną, hydrauliczną skrzynię o 7 biegach. Była to przekładnia niemieckiej marki Renk, znanej głównie z produkcji hydraulicznych skrzyni dla czołgów Leopard. A jakby tego wszystkiego było mało, MAN/ÖAF 48.792 dysponował napędem przekazywanym w układzie 8×8 i miał aż 8,5 metra długości, by zmieścić za kabiną ogromny zestaw dodatkowego osprzętu.
Prezentowany ciągnik przy pracy, jeszcze w 2017 roku:
Prezentowany ciągnik kilka lat temu został wycofany z eksploatacji, całkowicie ustępując miejsca współczesnym ciągnikom, z seryjnie montowanym silnikami. Niemniej ciężarówka utrzymywana jest w pełnej sprawności, a także została odrestaurowana, by odzyskać całość z oryginalnego. blasku. Co więcej, nie jest to jedyna historyczna „V-dwunastka”, którą postanowiono zachować w firmie Felbermayr, wszak przedsiębiorstwo prowadzi też prace nad dekadę starszym Mercedesem NG 3252. Pisałem o tym w ubiegłym roku, w następującym artykule: Mercedes-Benz NG z silnikiem V12 – remont po 41 latach u tego samego przewoźnika
Na koniec pokuszę się o jeszcze jedną dygresję. Jak widać, włoski pomysł ze wstawieniem morskiego silnika V12 do Iveco TurboStar – nagłośniony w ubiegłym tygodniu przez policyjną kontrolę oraz urzędowy nakaz usunięcia silnika z pojazdu – wcale nie był takim szalonym pomysłem, oderwanym od technicznych realiów sprzed trzech lub czterech dekad. W epoce TurboStara niemieccy producenci robili bowiem coś takiego w sposób oficjalny, dostarczając 12-cylindrowe ciągniki do klientów.
Dźwięk silnika MAN D2842: