Odrestaurowana Scania 143M jako upamiętnienie firmowej historii – Sesja Miesiąca 05/21

Witam w artykule z serii „Sesja Miesiąca”, przygotowanym przy współpracy z fotografem Heńkiem Anielskim (Ciężarówki w obiektywie spottera). Heniek co miesiąc rusza w Polskę, wykonuje sesję wyjątkowej ciężarówki i zbiera na jej temat najciekawsze informacje. Projekt realizowany jest już od pół roku i dotychczas w serii pojawiło się sześć tekstów, dostępnych pod tym linkiem. Omawiają one ciężarówki klasyczne lub tuningowane, a dzisiaj będziemy mogli zobaczyć kolejnego reprezentanta tej pierwszej grupy.

Jeśli macie swoich kandydatów na kolejne miesiące, zachęcam do przesyłania zdjęć oraz zgłoszeń pod adres mailowy [email protected].

Gdy zaczynaliśmy z „Sesjami Miesiąca”, spodziewałem się, że zaraz będę opisywał jakąś Scanię serii 3. W końcu to model szczególnie kultowy, coraz częściej w Polsce odnawiany i cieszący się olbrzymią sympatią. Tak się jednak złożyło, na pierwszą prezentację „trójki” musieliśmy poczekać aż pół roku. Będzie to Scania 143M z firmy Transport Ciężarowy Zygfryd Michalec, mającej swoją siedzibę w Kędzierzynie-Koźlu. Heniek uwiecznił tego klasyka w towarzystwie współczesnych następczyń, reprezentujących Scanie serii R oraz S dwóch ostatnich generacji.

Historia tego przewoźnika sięga wyjątkowo daleko, bo aż do 1984 roku. Wówczas, jeszcze na pięć lat przed przemianą ustrojową, Zygfryd Michalec uzyskał koncesję na założenie prywatnej działalności transportowej i zakupił swojego pierwszego Jelcza. Co typowe dla prywatnych zakupów z tamtych okresu, był to samochód wymagający rocznego remontu, w związku z niekompletnym silnikiem, wyeksploatowaną zabudową, a nawet brakiem kół. Popyt na transport był jednak tak ogromny, że opłacało się w to zainwestować.

Po Jelczu było już tylko lepiej. Najpierw przyszedł czas na czechosłowacką myśl techniczną, w postaci Tatry oraz Liazów. W 1991 roku nastąpił zaś prawdziwy przełom, gdyż do firmy trafiła pierwsza ciężarówka „wielkiej siódemki”. Wybór padł wówczas na Scanię, w postaci niemal nowego ciągnik siodłowego z serii 3. Model ten sprawdził się doskonale i szybko dołączyły do niego kolejne egzemplarze. Później były też Scanie serii 4, następnie zamawiano wszystkie generacje serii R i tak firma Michalec pozostała przy Scaniach do dzisiaj. Obecnie przewoźnik posiada 90 ciężarówek tej marki, eksploatując je w transporcie międzynarodowym. Ich pracy dogląda zaś nie tylko pan Zygfryd, ale także jego synowie – Daniel, Denis oraz Devin.

W tej sytuacji chyba nietrudno zgadnąć, dlaczego w 2017 roku panowie Michalec zakupili Scanię 143M Topline. Samochód miał zostać odrestaurowany, doprowadzony do idealnego stanu i stanowić jeżdżące upamiętnienie firmowej historii. Udało się przy tym znaleźć samochód, który był już częściowo odnowiony, ale jego właścicielowi nie udało się dokończyć projektu. W momencie zakupu miał on już za sobą renowację silnika, czy malowanie kabiny na czarno z czerwonymi dodatkami. Choć nowi właściciele nadal mieli przed sobą sporo pracy, chcąc przywrócić pełen blask nawet w najmniejszych detalach, a także dopasować wygląd do swojej obecnej floty.

Choć seria 3 cieszy się olbrzymią popularnością kolekcjonerów, przeprowadzenie prac wcale nie było takie proste. Dla przykładu, szybko się okazało, że nawet w Szwecji nowe części są już niedostępne. Dlatego na przykład elementy deski rozdzielczej sprowadzano aż z… Brazylii. Było jednak warto, bo dzisiaj pulpit wygląda po prostu jak nowy, co niewątpliwie jest bardzo rzadkim widokiem. Również z Ameryki Południowej miały przypłynąć spojlery i kierownica, choć ostatecznie i brazylijski magazyn okazał się pusty. Ostatecznie trzeba było się więc posiłkować częściami z rozbiórki, odpowiedni samochód-dawcę znajdując na złomowisku pod Kielcami.

Dzisiaj można powiedzieć, że strona zewnętrzna pojazdu jest już całkowicie gotowa. 14-litrowa „V-ósemka” kryje się pod czerwono-żółtą kabiną, typową dla firmy Michalec, a za „oddychanie” silnika odpowiadają piękne kominy z wygiętymi końcówkami. Przód pojazdu zdobi idealnie wypolerowany zderzak, reprezentujący typowy tuning z okresu 90-tych. Na dachu mamy kolejny smaczek, w postaci dużej lampy ostrzegawczej z epoki, przełożonej innego egzemplarza serii 3. Po lewej stronie uwagę zwraca zaś uwagę zbiornik paliwa i pokrywa akumulatorów, całkowicie pomalowane pod kolor kabiny.

Swoją drogą, ten zbiornik jest tutaj wyjątkowo mały, gdyż Scania na co dzień więcej garażuje niż jeździ. Pojazd używany jest tylko hobbystycznie, do wyjazdu na letnią przejażdżkę, czy też na zlot w Opolu. Przebiegu przybywa więc bardzo powoli i jest to zasłużony odpoczynek po ćwierć dekady codziennej pracy na drogach. Wiadomo przy tym, że historia tego egzemplarza rozpoczęła się w Danii, gdzie ciągnik kursował z wywrotką. Ile natomiast przejechał od czego czasu kilometrów? Tutaj można powiedzieć tylko tyle, że licznik wskazuje 250 tysięcy. Pozostaje jednak pytanie ile razy dotychczas się obrócił.

Pełna galeria zdjęć: