Po odebraniu strażom gminnym fotoradarów liczba śmiertelnych ofiar wypadków wzrosła o aż 46 proc.

wypadek_wojskowe_iveco_04

Od 1 stycznia 2016 roku kierowcy nie muszą narzekać na fotoradary rozstawiane przez straże miejskie oraz gminne. Okazuje się jednak, że zmiana ta została okupiona dużą ilością ofiar śmiertelnych. Tak przynajmniej wynika z raportu, który przygotował Instytut Transportu Samochodowego.

Raport ten został przygotowany na zlecenie rządu już ponad pół roku temu, lecz z jakiegoś powodu nie został oddany do publikacji. Zmieniło się to dopiero teraz, jako że do raportu dotarł serwis Brd24.pl i wszystkie liczby zostały przez niego ujawnione. Kiedy zaś na nie spojrzymy, trudno się nie przerazić.

Raport omawia statystyki wypadków w 43 miejscowościach, w których do 2016 roku radary funkcjonowały, a następnie zostały usunięte. Co więcej, skupiono się tutaj na sezonie typowo wakacyjnym, a więc na miesiącach maj-sierpień. I tak okazuje się, że między majem a sierpniem 2015 roku, w czasie gdy radary jeszcze stosowano, w tych 43 miejscowościach zginęło 28 osób, doszło do 762 wypadków i ranne zostały 892 osoby. Tymczasem między majem a sierpniem 2016 roku, już bez radarów, ofiar śmiertelnych było aż 41, wypadków 842, a rannych 1095.

Gdyby chcieć to wszystko ująć w procentach, można policzyć, że liczba ofiar śmiertelnych wzrosła o 46 proc., liczba wypadków o 10 proc., a liczba rannych o 23 proc. Innymi słowy – wypadków jest nie tylko więcej, ale są one także znacznie bardziej tragiczne w skutkach.