
Handlowcy Scanii mają ostatnio nadzwyczaj dobrą passę z 770-konną wersją. Najpierw pojawiła się informacja z Republiki Irlandii, gdzie przekazano aż dziesięć dwuosiowych, dalekobieżnych ciągników 770S (artykuł tutaj: Odbiór 10 ciągników Scania 770S 4×2: 7700-konna flota na międzynarodówkę). Teraz dołączyła do tego natomiast informacja z Holandii, gdzie znalazł się klient na sześć trzyosiowych ciągników 770S pod ładunki o zwiększonych wymiarach.
Te sześć nowych ciągników trafiło do firmy Van Meeteren Special Transport. Są to Scanie 770S z kabinami typy CS20 Normal, oferującymi płaskie podłogi, ale jedynie średnie podwyższenia dachów, zwieńczone wyraźnymi spojlerami. Do tego doszły dwa warianty trzyosiowych podwozi: pięć krótkich egzemplarzy 6×2 z osią pchaną oraz jeden dłuższy egzemplarz 6×4 z dwiema osiami napędowymi, w tym ostatnią mającą system odłączania i podnoszenia. Ten ostatni pojazd otrzymał też dodatkową zabudowę za tylną ścianą kabiny, mając tam klasyczne kominy układu wydechowego i ozdobną tablice na przyłącza. Poza tym wszystkie egzemplarze otrzymały między innymi klasyczne, holenderskie oświetlenie oraz powiększone osłony przeciwsłoneczne.
Słowa „special transport” w nazwie firmy od razu mogą wskazywać na bardziej wymagające zadania. I faktycznie całą szóstkę nowych Scanii będzie można spotkać w transporcie ponadnormatywnym, między innymi z rozsuwanymi naczepami niskopodwoziowymi. Wbrew zastosowanym silnikom nie będzie to jednak transport bardzo ciężki, lecz niestandardowy głównie wymiarami. To od razu wyjaśnia, dlatego większość zamówienia przewidywała pojedyncze osie napędowe, a ponadto nawet wersja 6×4 nie ma osi napędowych z redukcją na zwolnicach. Jest za to inny element specjalistycznego przygotowania, bardzo rzadko spotykany w Europie. To dodatkowe szyby w tylnych ścianach kabin, zastosowane we wszystkich sześciu ciągnikach. W połączeniu z odkrytymi, niskimi naczepami, zapewni to kierowcom bardzo dobrą widoczność przy podstawianiu się na załadunki.
Oczywiście trzeba podkreślić, że ani te sześć holenderskich egzemplarzy, ani nawet dziesięć irlandzkich nie robi większego wrażenia na tle całego rynku. Niemniej w przypadku 770-konnych wersji jakiekolwiek flotowe odbiory są po prostu wydarzeniem, zwłaszcza, gdy nie mówimy o czteroosiowych ciągnikach pod 250-tonowe zestawy. Trudno też nie stwierdzić, że z ekonomicznego punktu widzenia tak mocne floty nie znajdują większego uzasadnienia. Mogą być jednak świetnym sposobem na wyróżnienie firmy i zdobycie pozytywnego rozgłosu wśród kierowców, a ewidentnie o to chodziło w obu przypadkach.