O tym jak kierowca ciężarówki „nie dostosował prędkości” i zaklinował się na zbyt ciasnym wiadukcie

„Nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze” – tego typu wytłumaczenie można regularnie usłyszeć w mediach, kiedy ktoś przejedzie akurat jakiś zakręt prosto, czy wpadnie na drzewo na zasadzie „zoba ja ta nowa Insignia mojego taty zapie***, dawaj go tutaj wyprzedze!”. Własnie takich słów użyła także policjantka, która na powyższym filmie opowiada o ostatnim zdarzeniu ze Szklarskiej Poręby. Bułgarski kierowca wjechał tam na zbyt ciasny wiadukt kolejowy, na którym po prostu nie zmieścił, uszkadzając pojazd i całą konstrukcję, a także płacą 50-złotowy mandat. I no cóż, pani podinspektor po prostu palnęła co jej ślina na język przyniosła, bo o żadnej zbyt wysokiej prędkości nie było tutaj jednak mowy, o czym można zdać sobie sprawę już po kilku minutach z mapami Google.

Jadący z Polski do Czech 26-letni Bułgar rzekomo pojechał gdzie pojechał, gdyż nie zmieścił się pod wiaduktem wysokim na trzy metry, stojącym w ciągu drogi wojewódzkiej 358. Zamiast jednak zawrócić, na co od biedy było wystarczająco miejsca, skręcił on w boczną ulicę prowadzącą na wiadukt nad torami. Stoi tam znak mówiący o ograniczeniu ruchu dla pojazdów o DMC powyżej 3,5 tony i trzeba przyznać, że jest to znak naprawdę potrzebny. Prowadząca za nim droga jest bowiem bardzo wąska i kręta, więc trudno się dziwić, że wszystko skończyło się jak powyżej.

Dla ciekawskich poniżej dorzucam też mapkę z lokalizacją całego zdarzenia.