Nowy Kenworth K220 z matowymi dodatkami, łóżkiem dla par i 550-konnym Euro 5

Zdjęcia: Hallam & Bayswater Truck Centres

W ostatnich miesiącach kilkukrotnie pisałem o premierze DAF-a XG 660, czyli ciągnika przeznaczonego specjalnie na australijski rynek, w którym europejska kabina spotkała się z amerykańskim, 15-litrowym silnikiem. Dzisiaj przyjrzymy się natomiast ciężarówce o kompletnie innym charakterze, a mimo to wyjeżdżającej od dokładnie tych samych dealerów, jako produkt tego samego koncernu. Będzie to Kenworth K220 w bardzo ciekawym wydaniu.

Wspomniany DAF przeznaczony jest dla tych australijskich klientów, którym zależy na dopracowanej aerodynamice, niskim zużyciu paliwa i wysokim komforcie jazdy. Za to Kenwortha powinni wybrać ci odbiorcy, którzy na pierwszym miejscu stawiają klasyczny charakter, prostsze rozwiązania oraz po prostu potężną sylwetkę. Trudno to przedstawić na bardziej wymownym egzemplarzu, niż ciągnik który wyjechał ostatnio od dealera Hallam & Bayswater Truck Centres, będącego wspólnym przedstawicielem marek DAF i Kenworth. 

Prezentowany Kenworth otrzymał silnik typu Cummins X15, czyli jednostkę z tej samej serii, co w przypadku nowego DAF-a. Z tym jednak zastrzeżeniem, że tutaj zamontowano wersję z prostszym systemem oczyszczania spalin Euro 5, w mniej wysilonym wariancie 550-konnym. Do tego dołożono automatyzowaną przekładnię amerykańskiej marki Eaton, oferującą 16 biegów do jazdy i 2 biegi pełzające. Za kabiną znalazły się natomiast cztery kominy, dwa wyprowadzone z układu wydechowego i dwa stanowiące zwieńczenie dolotu. Te ostatnie mają zapewnić dopływ powietrza w warunkach dużego zapylenia, na trasach oddalonych od cywilizacji.

Wśród kolejnych elementów australijskiej specyfiki można wskazać olbrzymi zderzak przedni, osłonę chroniąca przed dziką zwierzyną, a także siatki na dzielonej szybie przedniej, mające przejmować uderzenia od kamieni. W połączeniu z powiększoną osłoną przeciwsłoneczną, utrzymaną w australijskim stylu, nadało to ciężarówce naprawdę potężnego wyglądu. Jakby natomiast tej potęgi było mało, właściciel Kenwortha zażyczył sobie malowanie wszystkich tych elementów na czarny mat. Tak samo postąpił z innymi elementami, które zwykle dostarcza się w chromie, jak na przykład felgi, atrapa chłodnicy, zbiorniki paliwa, poręcze, czy stopnie wejściowe.

Kontynuację ciemnej kolorystyki znajdziemy także w kabinie, za sprawą szarej, bardzo klasycznej, pikowanej tapicerki. Poza tym uwagę zwraca ciekawe zagospodarowanie tej kabiny, z pojedynczym, ale za to bardzo szerokim łóżkiem, na którym mogłyby wyspać się nawet dwie osoby. Tutaj wyjaśnię, że prezentowana kabina jest o około pół metra dłuższa od europejskiego standardu, a Kenworth oferuje ją w dwóch wersjach: ze standardowym łóżkiem i umieszczonymi przed nim, pionowymi szafkami (dla pojedynczych kierowców), a także z poszerzonym łóżkiem, bez pionowych szafek (w wersji dla szczególnie dużych kierowców lub dla wspólnie jeżdżących par). W omawianym egzemplarzu wybrano właśnie tę drugą opcję. By natomiast komfort na pauzach był jeszcze większy, dołożono do tego 24-calowy telewizor smart, klimatyzację postojową i sprzęt audio z 12-calowym, 700-wattowym subwooferem.

Codzienna praca opisywanego ciągnika będzie odbywała się z naczepą niskopodwioziową typu semi, w firmie McMillan Engineering Group, mającej swoją siedzibę na obrzeżach miasta Melbourne. Sądząc po specjalności tego przedsiębiorstwa, będzie to transport elementów dla układów hydraulicznych, miewający także ponadnormatywny charakter. Choć trzeba podkreślić, że sam ciągnik nie ma tutaj typowo ponadnormatywnej, ciężkiej konfiguracji. Ta może wyglądać w przypadku modelu K220 wyraźnie inaczej, co pokazywałem w następującym artykule: Trzyosiowy „dinozaur” pod 240-tonowe zestawy – Kenworth K220 na gabarytach. Za to o różnych wersjach zagospodarowania kabiny modelu K220 pisałem w tym tekście: Różnica między ciężarową kabiną o długości 2,3 i 2,8 metra – opcja na przykład dla par

Tak sam ciągnik prezentuje się w ruchu: