Nowy Ford Transit będzie wyposażony w 10-biegową skrzynię biegów. Czy coś takiego ma sens?

Jakiś czas temu producenci samochodów osobowych rozpoczęli „wyścig” na ilość przełożeń w automatycznych skrzyniach biegów. Jeszcze na początku lat dwutysięcznych powszechnie spotkało się automatyczne skrzynie o zaledwie czterech, czy pięciu przełożeniach. Z czasem jednak zaczęły się pojawić „szóstki”, czy „siódemki”, a dzisiaj nawet w niewielkich autach można trafić na skrzynię 9-biegową.

Teraz ten sam trend zaczyna pojawiać się w autach dostawczych. Ledwie wiosną Mercedes-Benz zaprezentował nową generację Sprintera, w wersjach przednionapędowych mogącego mieć skrzynię 9-biegową. Tym samym Niemcy ustanowili więc nowy branżowy „rekord”, pobijając 8-biegowego Volkswagen Craftera. Nie trzeba było jednak długo czekać, aż ktoś pobije także Mercedesa. Oto bowiem Ford zaprezentował 10-biegowego Transita.

10-biegowa skrzynia automatyczna ma być wyposażeniem opcjonalnym. Będzie ona dostępna w zmodernizowanym Transicie, zaprezentowanym na targach IAA 2018 w Hanowerze i mającym trafić do sprzedaży w połowie 2019 roku. Z tym jednak zastrzeżeniem, że na 10-biegową skrzynię będzie trzeba poczekać jeszcze trochę dłużej, aż do roku 2020.

Do czego ktoś miałby potrzebować aż tylu przełożeń? Zdaniem Forda, duża ilość biegów ułatwi jazdę w rozmaitych warunkach. Dla przykładu, najwyższy bieg użyjemy tylko w jeździe autostradowej. Poza tym łatwiejsze ma być rozpędzanie się pod dużym obciążeniem, a wszystko powinno skutkować niższym zużyciem paliwa.

Z drugiej strony, osobiście obawiam się problemów z hamowaniem silnikiem. 10-biegowa skrzynia ma być bowiem połączona z zaledwie 2-litrowym silnikiem diesla. Ten, by jakkolwiek wyhamowywać 3,5-tonowy pojazd, potrzebuje zredukowania do wysokich obrotów. Przy tak dużej ilości biegów, będzie to jednoznaczne z redukowaniem o trzy, czy nawet cztery przełożenia jednocześnie. A takie redukcje potrafią już swoje trwać.

Jako ciekawostkę jeszcze dodam, że fordowski automat wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych. Ku powszechnemu zdziwieniu, Ford opracował go wspólnie ze swoim największym, odwiecznym konkurentem, czyli z firmą Chevrolet. Z tego też powodu znajdziemy ją na pokładzie prawdziwych, sportowych legend, mianowicie Forda Mustanga oraz Chevroleta Camaro. Poza tym obaj producenci montują je do swoich „trucków”, jak Ford F-150, czy Chevrolet Suburban. To swoją drogą zapowiada, że nie trzeba się tutaj martwić o wytrzymałość.

Poza 10-biegową skrzynią, nowy Transit otrzymał też nowe wnętrze, przeprojektowane reflektory przednie oraz „łagodny układ hybrydowy”. Ten ostatni szerzej tłumaczyłem tutaj.