Nowe unijne normy: za 7 lat ciężarówki będą musiały spalać o 20 proc. mniej oleju napędowego

W nawiązaniu do tekstów:

Ciężarówki mają zużywać o 24 proc. mniej paliwa – duże firmy oczekują tego od Komisji Europejskiej

Producenci ciężarówek otrzymają wyjątkowo ciężki orzech do zgryzienia. Wszystko przez nowe normy, za których wprowadzeniem opowiedziała się Komisja Ochrony Środowiska Parlamentu Europejskiego.

Według dotychczasowych planów, do 2025 roku producenci ciężarówek mieli ograniczyć emisję CO2 o 15 proc. Następnie, do roku 2030, miano osiągnąć ograniczenie o 30 proc. By to osiągnąć, zużycie oleju napędowego przez silniki również musiałoby spać o 15 lub 30 proc.

Nowy plan jest jednak jeszcze bardziej restrykcyjny. Zgodnie z nim, do 2025 roku emisja CO2 oraz zużycie oleju napędowego będą musiały spaść o aż 20 proc. Ograniczenie wyznaczone na rok 2030 ma natomiast wynosić 35 proc. Innymi słowy, obie wartości zostały podciągnięte o dodatkowe 5 proc.

Co więcej, do 2025 roku aż 5 proc. wszystkich nowych ciężarówek danej marki ma otrzymywać napęd niskoemisyjny lub zeroemisyjny. Następnie, do roku 2030, odsetek ten ma wzrosnąć do 30 proc. W praktyce mowa zaś o ciężarówkach z napędem elektrycznym, hybrydowym lub gazowym.

Jak wspomniałem na wstępie, Komisja Ochrony Środowiska Parlamentu Europejskiego już zaakceptowała wprowadzenie nowych norm. Kolejnym krokiem będzie poddanie tej propozycji pod głosowanie całego Parlamentu Europejskiego. Ma się to odbyć już w przyszłym miesiącu.

A co na to producenci ciężarówek? Zrzeszająca ich organizacja ACEA od samego początku krytykuje unijne normy. Propozycja ich dodatkowego zaostrzenia spotkała się więc z ogromnym sprzeciwem. Mówi się tutaj przede wszystkim o niewystarczających możliwościach prawnych i technicznych, uniemożliwiających tak szybkie spełnienie wymagań. Ostrzega się też, że unijne normy mogą zupełnie zniszczyć branżę, wykańczając producentów ciężarówek.