Rok stojący pod znakiem transportowego kryzysu powoli zbliża się do końca. Tymczasem branżowe raporty przedstawiają dwa zupełnie różne obrazy sytuacji, o bardzo negatywnym lub bardzo pozytywnym charakterze.
Złe wieści
Cokwartalny raport organizacji Transport Intelligence (TI), badający kondycję europejskiego transportu, nie dostarczył żadnych dobrych wiadomości. Wskazano w nim, że trzeci kwartał stał pod znakiem dalszego spadku ilości ładunków, wynikającego z ograniczenia europejskiej produkcji. To natomiast wpłynęło na stawki za transport, będące na poziomie niższym niż przed rokiem, pomimo znacznego wzrostu kosztów wykonywania transportu.
Jak wylicza TI, stawki kontraktowe (naliczane przy stałych zleceniach) były w trzecim kwartale o średnio 2,7 procenta niższe niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Za to stawki spotowe (naliczane przy jednorazowej współpracy) uplasowały się na poziomie o 7,5 procenta niższym niż przed rokiem. TI zwróciło też konkretną uwagę na rynek przewozów polsko-niemieckich, szczególnie istotny dla naszych przewoźników. Tutaj stawki kontraktowe utrzymały się na mniej więcej stałym poziomie, ale za to stawki spotowe wyraźnie spadły, co może wskazywać na konieczność konkurowania przewoźników o zlecenia
Jeśli chodzi o nadchodzące miesiące, to TI spodziewa się utrzymania niskiego popytu na usługi transportowe. Mimo to stawki mogą lekko wzrosnąć, z uwagi na dalej rosnące koszty.
Dobre wieści
Zupełnie inną ocenę sytuacji znajdziemy w raporcie giełdy transportowej Timocom. Tam możemy znaleźć na przykład informację, że na rynku niemieckim ilość dostępnych ładunków była w trzecim kwartale o aż 66 procent wyższa niż w tym samym okresie roku poprzedniego. W efekcie wzrosły również stawki, o aż 14,9 procent w skali roku. Timocom mówi też o bardzo dobrej sytuacji na rynku przewozów do oraz z Polski, głównie na relacjach z Węgrami, Czechami, Francją oraz Niemcami.
Zarządcy giełdy przyznają, że powyższe dane mogą zaskakiwać, wszak produkcja przemysłowa faktycznie jest na bardzo słabym poziomie. Jest on wręcz najniższy od czerwca 2020 roku, czyli od szczytowego okresu pandemii. Skąd więc wziął się wzrost stawek oraz ilości dostępnych ładunków? Głównym wytłumaczeniem ma być znaczny spadek ilości wolnych ciężarówek, dostępnych na transportowym rynku. Według raportu Timocom, w trzecim kwartale bieżącego roku było ich o 8 procent mniej niż przed rokiem, co z kolei może być następstwem upadania przewoźników i ograniczania firmowych flot. Mówiąc więc bardziej dobitnie, kryzys wymiótł część przewoźników z rynku, poprawiając sytuację tych, którzy zdołali jakoś przetrwać.
Co natomiast giełda Timocom przewiduje na nadchodzące miesiące? Czwarty kwartał ma przynieść jeszcze większy przerost ilości wolnych ładunków nad ilością wolnych ciężarówek. Szacuje się, że do grudnia stosunek ten nie będzie spadał poniżej 70:30 (pełna równowaga to 50:50), będąc dodatkowo napędzanym przez potrzeby konsumpcyjne okresu przedświątecznego. Dlatego też stawki transportowe nadal mają rosnąć znacznie powyżej poziomu z ubiegłego roku.