„Dojna krowa” to określenie może niezbyt eleganckie, ale często niestety pasujące do branży transportowej. Trudno bowiem nie zauważyć niekończącego się wzrostu opłat, dotyczącego dróg, sprzętu, dokumentów oraz paliwa. A i na tym temat się nie kończy, wszak stale pojawiają się nowe pomysły na daniny…
Holenderscy urzędnicy właśnie zaprezentowali szacunki, według których tylko do końca bieżącego roku uzyskają od właścicieli samochodów dostawczych dodatkowe 2,5 miliona euro (11 milionów złotych). Będzie to łączna wartość opłat za wydanie nowego dokumentu, w postaci zwolnienia ze stosowania się do tak zwanych stref bezemisyjnego transportu.
Te strefy bezemisyjnego transportu zostaną wprowadzone wraz z początkiem 2025 roku, w około 30 holenderskich miastach. Swobodnie będą mogły tam wjechać tylko ciężarówki o napędzie elektrycznym, choć będzie też obowiązywała pewna lista wyjątków. Obejmie on między innymi ciężarówki z żurawiami, ciągniki do ciężkiego transportu ponadnormatywnego, betonomieszarki oraz pompy do betonu, ciężarówki przeprowadzkowe, a także ciężarówki przystosowane do obsługi przez osoby z niepełnosprawnością. Właściciele takich pojazdów będą mogli wjeżdżać do stref bez żadnych ograniczeń, aż do 2030 roku, ale uprzednio będą musieli potwierdzić to prawo nowym dokumentem, kosztującym do 250 euro za sztukę.
Tylko w ostatnich tygodniach urzędnicy zebrali już 22 tys. wniosków o wydanie takiego dokumentu. Do końca roku liczba ta może wzrosnąć nawet kilkukrotnie. Stąd też wspomniane powyżej założenie, według którego do końca bieżącego roku ten nowy wymóg formalny dostarczy budżetowi państwa około 2,5 miliona euro.