Norweska ciężarówka, szwedzki kierowca, duńska kontrola i cała masa problemów

W tym tekście swój udział będzie miała cała Skandynawia. Ciężarówka będzie własnością norweskiej firmy, kierowca okaże się Szwedem, a kontroli dokonają Duńczycy. Wszystko jest zaś przykładem na to, jak wiele może pójść nie tak przy okazji jednej kontroli na drodze.

Norweska ciężarówka została zatrzymana w Danii 4 stycznia. Za kierownicą siedział 27-letni Szwed, który stwierdził, że nie zabrał ze sobą dokumentów. Duńska policja postanowiła więc sprawdzić, czy posiada on wymagane uprawnienia. W tym celu funkcjonariusze skontaktowali się z kolegami ze Szwecji.

Według uzyskanych informacji, 27-latek nie powinien kierować samochodem ciężarowym. Jego prawo jazdy zostało zatrzymane za przekroczenie prędkości o ponad 40 procent. Ponadto ważność jego kwalifikacji zawodowych upłynęła w maju ubiegłego roku.

Pomimo zatrzymanych uprawnień, Szwed nie zaprzestał pracy i rejestrował ją na karcie od tachografu. Trzykrotnie pojawił się przy tym w Danii i usłyszy z tego tytułu zarzuty. Co najmniej trzykrotnie przekroczył też normy czasu pracy.

Funkcjonariusze przyjrzeli się również ciężarówce. Wyszło wówczas na jaw, że pojazd jeździł po Danii bez uiszczania opłat drogowych. Cześć ogumienia nie nadawała się też do użytku, będąc skrajnie wyeksploatowanym. Możecie to zobaczyć na zdjęciach znad tekstu.

By kontynuować transport, norweski przewoźnik miał wysłać na miejsce kontroli innego kierowcę, zorganizować inne koła oraz opłacić zaległe opłaty za drogi. I tutaj pojawiły się kolejne problemy.

Opłaty nie zostały uiszczone, przysłane ogumienie Duńczycy uznali za niewłaściwe, a nowego kierowcę od razu oskarżono o złamanie przepisów. Bo choć mężczyzna został dostarczony na miejsce inną ciężarówką, nie zapisał tej podróży do swojego czasu pracy.

Ile wyniosą w tej sprawie kary? Wstępnie mowa o około 112 tys. koron duńskich (63 tys. złotych) oraz równowartości trzech miesięcznych wynagrodzeń kierowcy.