Norwegia rozwija pasy tylko dla ciężkiego ruchu – powyżej 7,5 tony ominiemy korek

W większości krajów europejski znak z oznaczeniem tonażowym od razu kojarzy się z zakazem. Norwegia jest jednak wyjątkiem, od kiedy tamtejsze władze zaczęły promować rozwiązanie o nazwie „tungtrafikkfelt”. W tłumaczeniu na język polski to „pas dla ciężkiego ruchu”, po którym mogą poruszać się wyłącznie pojazdy przewyższające dany próg tonażowy.

Już w ubiegłym roku pojawiły się informacje, że w okolicach Oslo dojdzie do bardzo ciekawej zmiany w organizacji ruchu. Auta elektryczne wykluczono tam z ruchu po „buspasach”, a jednocześnie postanowiono zamienić „buspasy” w „pasy dla ciężkiego ruchu”, by dzięki temu usprawnić transport towarowy. Pierwsze takie eksperymenty wdrożono w okolicach Fredrikstad oraz na trasie E6 pod Oslo, a teraz wydano zgodę także na trzeci odcinek, mianowicie trasę E18 między Asker oraz Holmen. „Pas dla ciężkiego ruchu” uruchomi się tam na dystansie około 4 kilometrów, w miejscu, w którym formują się szczególnie dotkliwe zatory, wywołane pracami remontowymi.

Możliwość korzystanie z nowego pasa otrzymają autobusy oraz ciężarówki o DMC powyżej 7,5 tony. Od godziny 6 do 10 rano, w dni robocze, będzie tam obowiązywał limit do 60 km/h. W pozostałych porach dniach i w weekendy będzie można osiągnąć do 80 km/h.

Skąd natomiast pomysł, by ciężarówki płynnie przejeżdżały bokiem, podczas gdy auta osobowe i dostawcze będą musiały stać w korku? Lokalne stowarzyszenie przewoźników NLF wyjaśniało to w mediach bardzo wymownymi słowami: Musimy nadać priorytet transportowi dóbr społecznie użytecznych. Nie możemy przecież przewieźć 50 ton żwiru tramwajem. Wyliczono przy tym, że „pasy dla ciężkiego ruchu” ograniczą opóźnienia w dostawach, wydatki na paliwo, emisję gazów cieplarnianych oraz stres towarzyszący pracy kierowców zawodowych. Norweskie władze wsłuchały się w te argumenty i stąd zezwolenia na realizację.