Powyżej: telewizyjny reportaż (może zawierać holenderskie reklamy)
Pożary samochodów ciężarowych zwykle przypisywane są problemom o charakterze technicznym. Znane są też przypadki, gdy pojazdu płoną po prostu dla ubezpieczenia, chwilę wcześniej będąc wystawianym w ramach cesji leasingu. W tym przypadku miało być jednak zupełnie inaczej, gdyż policyjne ustalenia wskazują po prostu na podpalenie.
Do zdarzenia doszło w holenderskim mieście Oss, w nocy z soboty na niedzielę, około godziny 2. Jako pierwsze w ogniu stanęły cztery zestawy z naczepami, zaparkowane przed firmowym budynkiem. Były to dwa świeże DAF-y najnowszej generacji, a także dwa starsze egzemplarze, pochodzące z wczesnych roczników generacji Euro 6. Poza nimi ogień objął także jedną samotnie stojącą naczepę.
Zanim strażacy zdołali opanować żywioł, pożar przeniósł się także do wnętrza hali warsztatowej. Tam nadpaleniu uległo kilka kolejnych ciężarówek, a dwa egzemplarze udało się uratować tylko dlatego, że strażacy w porę wsiedli za kierownicę i odjechali nimi w bezpieczne miejsce. Poza tym ogień zaczął zagrażać pobliskiemu budynkowi biurowo-magazynowemu, w którym nocowało kilku pracowników. Na szczęście obyło się jednak bez osób poszkodowanych.
Zaraz po ugaszeniu pożaru sprawą zajęli się śledczy, zabezpieczając między innymi nagrania z monitoringu. Te wskazały na działanie dwóch mężczyzn, który zaraz po pojawieniu się ognia przeskoczyli przez firmowe ogrodzenie i oddalili się z miejsca zdarzenia. Prawdopodobnie byli to podpalacze, który teraz poszukiwani są przez policję.
Obiekt, w którym doszło do pożaru, jest własnością jednej z najstarszych firm transportowych w okolicy, działającej nieprzerwanie od 1934 roku. Mimo to nadal jest to niewielka firma o rodzinnym charakterze, licząca poniżej 30 ciężarówek. Można się więc spodziewać, że opisane powyżej straty będą stanowiły dla przewoźnika poważny problem.
Na koniec dodam, że w ostatnich latach w Holandii głośno było o innym podpaleniu ciężarówek na bazie, zakończonym tragedią. Sprawcy podłożyli bowiem ogień pod pojazd, w którym spał akurat kierowca. Mężczyzna cudem uszedł w życiem, w ostatniej chwili wyskakując z ognia, a całe zdarzenie okazało się w przejawem konkurencji między kilkoma firmami wożącymi ładunkami dla tej samej branży Szerzej opisywałem tę historię w następującym tekście: 14 lat więzienia za podpalenie ciężarówki konkurenta – śpiący kierowca ledwie przeżył
Zdjęcia z niedzielnego pożaru w Oss: