Powyżej: wzór oznakowania według rozporządzenia
Przez lata samochody do pilotażu transportów ponadnormatywnych wykazywały w Polsce olbrzymią różnorodność. W lutym 2024 roku w życie weszły jednak nowe zasady, które unormowały sposób oklejania tych pojazdów, zasady montażu dodatkowych świateł, a nawet minimalną wysokość oraz układ nadwozi. Teraz pojawiła się natomiast okazja, by przypomnieć o tych zasadach, za sprawą komunikatu opublikowanego przez WITD Bydgoszcz.
W miniony piątek, 16 maja, na drodze krajowej nr 16 pod Włocławkiem zauważono MAN-a TGX z tak zwanym „domkiem holenderskim”. Pojazd ten wyraźnie przekraczał normatywną szerokość, a jednocześnie poruszał się w obstawie pojazdu pilotującego, w postaci Mercedesa Sprintera. Inspektorzy postanowili więc ściągnąć oba pojazdy z drogi, by sprawdzić, czy wszystkie wymogi z zakresie transportu ponadnormatywnego zostały tutaj dotrzymane.
Lista stwierdzonych nieprawidłowości zaczęła się od braku odpowiedniego zezwolenia. W tym przypadku miało to być zezwolenie kategorii V. Zauważono też, że przewożony ładunek ma aż 3,7 metra szerokości, w związku z czym powinien dysponować dwoma, a nie tylko jednym samochodem pilotującym. A jakby tego było mało, w oznakowaniu Sprintera dopatrzono się kilku braków, odnoszących się właśnie do zmian z lutego ubiegłego roku.
Nowe zasady wymagają, by fluorescencyjne napisy „pilot”, połączone z biało-czerwonymi pasami, widniały z przodu, z tyłu oraz na obu bokach nadwozia. W omawianym przypadku bocznych napisów jednak nie było. Brakowało też podświetlanego na biało napisu „pilot”, który powinien znaleźć się na dachowej belce świetlnej, a także pomarańczowych świateł stroboskopowych, których po dwa egzemplarze powinny pojawić się z przodu i z tyłu. Dodatkowo pilot nie posiadał części obowiązkowych narzędzi ręcznych, mianowicie czterech pachołków drogowych oraz wysokościomierza.
Ciężarówka trafiła na parking strzeżony do czasu uzyskania odpowiedniego zezwolenia oraz zorganizowania dwóch poprawnie oznakowanych pojazdów pilotujących. Wobec przewoźnika wszczęto postępowanie administracyjne za nieuprawniony przejazd ponadnormatywny.
Osobnego postępowania ma spodziewać się właściciel Sprintera, prowadzący zewnętrzną firmę pilotującą. Zgodnie z transportowym taryfikatorem, za brak wymaganego oznakowania i wyposażenia grozi mu kara w wysokości 2 tys. złotych. Jeśli natomiast ten sam samochód miał dokończyć omawiane zlecenie, przed ruszeniem do ponownej pracy musiał zostać odpowiednio zmodyfikowany.
Szerzej nowe wymogi dla pojazdów pilotujących opisywałem w następujących artykułach: Jak musi wyglądać samochód pilota – przykład realizacji według nowych zasad oraz Nowe wymogi dla pojazdów pilotujących – wysokość, typ nadwozia i oznakowanie
Zdjęcia z omawianej kontroli:
Oryginalna treść komunikatu WITD Bydgoszcz:
W piątek (16 maja br.) inspektorzy z włocławskiego oddziału Inspekcji Transportu Drogowego podjęli kontrolę zespołu pojazdów przewożącego tzw. domek holenderski, który przemieszczał się krajową „sześćdziesiątką dwójką” razem z poruszającym się za nim pojazdem pilotującym.
Po sprowadzeniu na miejsce kontroli okazało się, że przewożony ładunek ma prawie 3,70 m szerokości. Kierowca kontrolowanej ciężarówki nie okazał wymaganego w takim przypadku zezwolenia kategorii V na przejazd pojazdu nienormatywnego. Ponadto tak duża szerokość „ponadgabarytu” wymaga zabezpieczania jego przejazdu przez dwóch pilotów. Tymczasem przewoźnik zadysponował tylko jeden pojazd pilotujący, który – jak się okazało w trakcie kontroli – nie był w sposób właściwy oznakowany i wyposażony, m.in. w wymagane na przednich bocznych drzwiach fluorescencyjne napisy „PILOT”, zgodne z wymaganiami biało-czerwone fluorescencyjne pasy, po dwa światła barwy pomarańczowej z przodu i z tyłu nadwozia oraz dodatkowe białe światło z napisem „PILOT” na dachu. Nie był też wyposażony w wymagane co najmniej cztery pachołki drogowe oraz wysokościomierz. Rolą pojazdu pilotującego jest zapewnienie bezpieczeństwa zarówno kierowcy pojazdu nienormatywnego, jak i pozostałym użytkownikom drogi. Dlatego przepisy stawiają takim pojazdom określone wymagania w zakresie wyposażenia i oznakowania, aby zwiększyć rozpoznawalność przejazdu i zapewnić bezpieczeństwo – także w czasie postoju „ponadgabarytu” spowodowanego np. jego awarią na drodze.
Efektem tej kontroli było skierowanie pojazdu nienormatywnego na parking strzeżony do czasu uzyskania wymaganego na ten przejazd zezwolenia i usunięcia wszystkich uchybień związanym z jego pilotowaniem. Zarówno wobec przewoźnika, jak i zewnętrznej firmy pilotującej zostały wszczęte postępowania o nałożenie kar administracyjnych.
To kolejny przypadek uchybień w pilotowaniu pojazdów nienormatywnych stwierdzony w tym samym tygodniu przez kujawsko-pomorskich inspektorów Inspekcji Transportu Drogowego. Zaledwie trzy dni wcześniej kujawsko-pomorskim odcinkiem autostrady A1 bez odpowiedniego pilotażu poruszał się ponad 93-tonowy zestaw, o czym pisaliśmy na naszej stronie internetowej.