Niemieckie narkotesty były wadliwe – seria niesłusznych oskarżeń wobec kierowców

W Niemczech wybuchła afera z narkotestami. Urządzenia stosowane przy kontrolach drogowych okazały się całkowicie pozbawione wiarygodności, wskazując pozytywny wynik niezależnie od okoliczności. Doszło wręcz do tego, że narkotest wykazał korzystanie z marihuany oraz amfetaminy po pobraniu próbki… z wody butelkowanej.

Powyższa informacja właśnie obiega niemieckie media, a link do artykułu na ten temat (dostępnego tutaj) otrzymałem od nieprzypadkowego przewoźnika. Mowa tutaj o pracodawcy kierowcy, który wystąpił w styczniu w następującym artykule: Zakaz prowadzenia, kokaina i opony – dodatkowe wyjaśnienia od przewoźnika

Ten zatrzymany w styczniu kierowca został oskarżony o prowadzenie pod wpływem twardych narkotyków. Gdy jednak zabrano go do aresztu i tam przeprowadzono profesjonalny test przy obecności lekarza, wyniki mężczyzny były negatywne, a więc nie stwierdzono zażywania narkotyków. Dzisiaj wszystko wskazuje już na to, że kierowca zostanie całkowicie oczyszczony z zarzutów, choć pomimo upływu trzech miesięcy sprawa nadal nie jest zamknięta.

A teraz przejdźmy do niemieckiej afery. Jak donosi dzisiaj berliński dziennik „BZ”, opisany na wstępie problem okazał się dotyczyć całej partii testów, wyprodukowanej przez tę samą firmę, z datą ważności do września 2022 roku. Gdyby więc nieprawidłowości nie wyszły na jaw, przez kolejne pół roku padałyby niesłuszne oskarżenia o korzystanie z marihuany, amfetaminy lub kokainy. Co więcej, afera podobno nie jest nowa, gdyż pierwsze informacje o wadliwych testach miały pojawiać się już w w grudniu ubiegłego roku. Dzisiaj jednak problematyczne urządzenia mają już być wycofane i prawdopodobnie zostaną zastąpione testami zupełnie innego typu. Zamiast próbek z moczu, będą one bazowały na znacznie łatwiejszych do pobrania próbkach śliny.