Niemiecki reportaż na temat busiarzy, czyli najbardziej pracowite mrówki na europejskich drogach

trucker_polskie_busy_reportaz_niemcy

Na łamach niemieckiego magazynu „Trucker”, a także na jego stronie internetowej, opublikowano dłuższy artykuł na temat naszych „busiarzy”, czyli firm transportowych, które wykonują międzynarodowe przewozy pojazdami o DMC do 3,5 tony. Pełną treść artykułu, oczywiście w języku niemieckim, można przyswoić po kliknięciu TUTAJ, natomiast poniżej prezentuję skrót najważniejszych fragmentów tekstu.

Na początku trzeba zwrócić uwagę, że dla Niemców jazda samochodem dostawczym na „międzynarodówce” i jeszcze robienie w nim pauz, jest rzeczą raczej egzotyczną. Dlatego też w tekście nie brakuje słów wyjaśnienia, w których opisuje się na czym w ogóle branża busiarska polega i czym się zajmuje. Co ciekawe, wyjaśniając to wszystko Niemcy wykorzystują porównanie do mrówek, które podobnie jak lekkie pojazdy i ich kierowcy bardzo ciężko pracują, występują w dużych grupach i mają ogromną siłę przebicia.

Kolejna sprawa to statystyki dot. obecności busów w Niemczech. Okazuje się, że takie statystyki nie istnieją, a także nie bardzo istnieje możliwość ich przygotowania. Aby jednak uzmysłowić szybki rozwój branży, autorzy artykułu poprosili o komentarz przedstawicieli czeskiej firmy Pony. Okazało się, że sprzedają oni około 800 kabin dachowych rocznie, z czego około połowa trafia do pojazdów o DMC do 3,5 tony. Oczywiście głównymi klientami są Czesi, Słowacy i Polacy.

Niemcy nie byliby sobą, gdyby nie poruszyli tematu przepisów i bezpieczeństwa. Wspomniano więc najpierw o czasie pracy, który w przypadku busów wygląda następująco: tachografu nie trzeba mieć, lecz mając DMC między 2,8 a 3,5 tony trzeba pisać książkę. Przy okazji mamy więc odpowiedź na odwieczne pytanie – tak, książkę trzeba pisać. Poza tym autorzy artykułu porozmawiali m.in. z BAG na temat kontroli busiarzy. BAG-owcy przyznali, że niewielkich transportowców jest na drogach coraz więcej, a występujące w nich nieprawidłowości to niestety coraz częstsze przeładowania, a także złe mocowanie ładunków.

Na koniec w artykule można natomiast przeczytać wypowiedzi przedstawicieli branży, w tym lokalnych związków przewoźników. Co ciekawe, temat busów traktują oni raczej jako ciekawostkę, wykazując nawet pewną dozę uznania, niż postrzegając to jako zagrożenie dla swojej działalności. Według nich lekkie pojazdy nie są w stanie zagrozić firmom wykorzystującym ciężarówki, więc nie ma żadnych powodów do niezadowolenia. Wschodnioeuropejscy busiarze po prostu stworzyli swoją własną niszę, która dotychczas była praktycznie niezagospodarowana. Co więcej, przedstawiciele branży transportowej zwrócili uwagę na dobrą jakość busiarskich usług – firmy operujące wszelkiego rodzaju Masterami i Ducato są podobno pewnymi partnerami w biznesie i dbają o zadowolenie klientów, gdyż nie chcą ich stracić.

I oto mamy niemiecki obraz busiarzy, który jest znacznie bardziej pozytywny, niż wiele osób (w tym ja) by się spodziewało.