Niemal 8-metrowy, elektryczny ciągnik 6×2 do intermodalnej pracy pod Łodzią

W minioną środę, gdy przygotowywałem akurat materiał na temat 2-milionowego Renault Magnum, do autoryzowanego dealera Polsad w Rzgowie wjechał transport dwóch nowych ciężarówek. Wśród nich był widok co najmniej zaskakujący, w postaci trzyosiowego ciągnika siodłowego na prąd, z trzecią osią wleczoną i blisko 8-metrową długością całkowitą. Spójrzmy więc jaką pracę będzie miał do wykonania ten pojazd i dlaczego ktoś zdecydował się na tak nietypową konfigurację.

Wyjaśnienie tej sprawy prowadzi nas do firmy Spedcont z Łodzi, swoją historią sięgającej jeszcze lat 60-tych ubiegłego wieku. Przedsiębiorstwo to rozwinęło śródlądowy terminal, na którym kontenery morskie zaczęły być przeładowywane z pociągów na ciężarówki. Swoją drogą, wielu z Was może pamiętać białe Volva F12, które pracowały przy tym przedsięwzięciu przez całe dekady. Dzisiaj Spedcont jest natomiast częścią francuskiej Grupy Geodis, podobnie jak wchłonięty rok wcześniej Pekaes. Łódzki terminal postanowiono przy tym poddać gruntownej rozbudowie, a jednocześnie uruchomiono tam nowe połączenie intermodalne, prowadzące aż do Barcelony. Pisałem o tym w następującym tekście: Nowy właściciel Pekaesu rozwija transport intermodalny między Polską a Hiszpanią

Rozwijanie operacji intermodalnych może iść w parze z zapotrzebowaniem na trzyosiowe ciągniki, pokonujące krótkie trasy. Polskie przepisy przyznają bowiem w „intermodalu” dodatkowe 4 tony DMC, pod warunkiem, że ciągnik będzie wyposażony w trzy osie, a jego trasy nie będą wiodły dalej niż na 150 kilometrów od terminala. Poza tym newralgicznym tematem w przewozie kontenerów bywa nacisk na oś napędową, a dwuosiowy elektryk mógłby mieć z tym szczególny problem, w związku z ciężkimi bateriami. I tak też dochodzimy do trzyosiowego Renault Gamy T w elektrycznej wersji E-Tech, które w minioną środę dotarło do Polski, właśnie na zamówienie firmy Spedcont. Przedsiębiorstwo zdecydowało się na jeden taki egzemplarz, chcąc zobaczyć jak sprawdzi się on w praktyce, a jego praca ma odbywać się na krótkich trasach w okolicach Łodzi, z regularnymi zjazdami na terminal.

W przypadku ciągnika spalinowego można by spodziewać się krótkiego układu z trzecią osią pchaną. Elektryki wymagają jednak odpowiedniej ilości miejsca na baterie, w związku z czym trzecią oś trzeba dołożyć z tyłu, wydłużając przy tym cały pojazd. Stąd nietypowa konfiguracja prezentowanego ciągnika, mającego 3900 mm rozstawu między pierwszą i drugą osią, liczącego aż 7776 mm długości całkowitej i wyposażonego w siodło bardzo mocno oddalone od kabiny. Samo siodło nie posiada układu pneumatycznej regulacji, gdyż podobno nie było takiej potrzeby, a kwestię długości zestawów trzeba rozpatrywać z dwoma zastrzeżeniami. Po pierwsze, kontenery generalnie są krótsze od standardowych naczep, pozostawiając więcej miejsca na ciągnik. Po drugie, Renault Gamy T w wersji E-Tech otrzymuje specjalne wybrzuszenie w przedniej części nadwozia, uzyskując homologację jako pojazd o poprawionej aerodynamice. To pozwala tworzyć zestawy przekraczające 16,5 metra, podlegając pod unijny wyjątek.

Pod względem miejsca pracy kierowcy, zdecydowano się na kabinę sypialną z podwyższonym dachem, jednym łóżkiem oraz lodówką. Pod tym nadwoziem znajdują się trzy silniki elektryczne o łącznej mocy 666 KM, podpięte do 12-biegowej, zautomatyzowanej skrzyni biegów, znanej z pojazdów spalinowych. Jeśli natomiast chodzi o źródło zasilania, to dochodzimy do pewnej ciekawostki, w postaci okrojonego układu akumulatorów. Zamiast bowiem pełnego zestawu sześciu baterii (540 kWh pojemności, w tym 380 kWh użytecznej), zapewniającego około 300-350 kilometrów zasięgu, zdecydowano się na tylko pięć baterii, przy zasięgu 250-300 kilometrów. Na omawianych trasach zasięg nie będzie bowiem aż tak istotny, a usunięcie jednego akumulatora oznacza kilkaset kilogramów oszczędności na masie własnej. To o tyle istotne, że elektryki z natury są bardzo ciężkie i prezentowany ciągnik nawet bez tej jednej baterii waży aż 11,5 tony.

Więcej o elektrycznej Gamie T możecie przeczytać tutaj: Renault Gamy T w elektrycznej wersji E-Tech – wrażenia z pierwszej jazdy w Polsce

Wolne miejsce pozostałe pod szóstej baterii:

Zaokrąglony przód kabiny:

Potwierdzenie podlegania pod wyjątek od długości (9A):

Wnętrze kabiny: