Nawet 20 kilometrów kolejki do wyjazdu z Czech – to przez zasady kwarantanny

Wraz z zakończeniem Wielkanocy, na czeskich granicach pojawiła się nienormalna sytuacja. Były nią ogromne kolejki do kontroli przy… wyjeździe z kraju. Powyżej możecie zobaczyć przykład, nadesłany wczoraj po południu przez Czytelnika Zbigniewa.

Polscy kierowcy masowo utknęli przed austriacką granicą w Mikulovie, czescy cały setkami czekali na wyjazd w kierunku Niemiec, autostradami D5 i D8. Korki potrafiły liczyć nawet 20 kilometrów, a ich przyczyną nie były ani kontrole austriackie, ani też niemieckie. Zatory spowodowali sami Czesi, dokonujący kontroli granicznych także na wyjeździe z ich kraju. Co więcej, pierwszeństwo przejazdu nadawali autom osobowym, lekceważąc w ten sposób oficjalne, unijne zalecenia.

Skąd te kontrole na wyjeździe? Jest to konieczne, gdyż Czesi wprowadzili nietypowe regulacje dla branży transportowej By być zwolnionym z kwarantanny, czeski kierowca ciężarówki nie może spędzić za granicą więcej, niż 14 dni pod rząd. Chcąc tego dopilnować, służby muszą więc zapisywać daty opuszczenia kraju przez każdego kierowcę. Odbywa się to właśnie na granicach, a w połączeniu z powielkanocnymi wyjazdami skutkowało sparaliżowaniem ruchu.

Skoro już o tym temacie mowa, warto wspomnieć także o austriackiej stronie granicy w Mikulovie. Tam, w miejscowości Drasenhofenn, od wtorku można spotkać pewne oddziały wojska. Żołnierze wspomagają pograniczników w prowadzeniu kontroli, mierząc u kierowców temperaturę ciała. Kto przekroczy przy tym wynik 38 stopni Celsjusza, ten zostanie zawrócony do Czech, bez prawa na wjazd do Austrii.