Nawet 1,2 mln kilometrów w roczniku 2021 – ogromne przebiegi w gazowych FH

 

Powyżej: ciągnik wyróżniony w Niemczech

Niemieckie przedstawicielstwo Volvo Trucks przyznało ostatnio wyróżnienie dla pierwszego klienta, który przyjechał okrągły milion kilometrów gazową odmianą modelu FH. Dyplom trafił do firmy Friedrich A. Kruse jun. Internationale Spedition, która do 2018 roku eksploatuje ciągnik siodłowy Volvo FH 460 LNG Globetrotter z 2018 roku. Pojazd ten siedem razy dziennie wyjeżdża na stałe, około 180-kilometrowe kółko między Hamburgiem a Brunsbüttel i obsługiwany jest przez dwóch pracujących na zmiany kierowców. To właśnie w ten sposób, w ciągu sześciu i pół roku od odbioru, udało się przejechać równy milion kilometrów przebiegu.

Skoro już natomiast jesteśmy przy takim wyróżnieniu, postanowiłem sprawdzić, jak sprawują się dwa ciągniki Volvo FH 460 LNG Globetrotter, które opisywałem w lutym 2021 roku (w artykule dostępnym pod tym linkiem). Pojazdy te trafiły wówczas do opolskiej firmy Piomar, mając wykonywać wyjątkowo intensywne trasy w transporcie międzynarodowym, z przebiegami rzędu 35 tys. kilometrów miesięcznie. I choć taka zapowiedź mogła brzmieć wręcz nieprawdopodobnie, plan jak najbardziej udało się zrealizować.

Ciągniki z Piomaru, odbiór w 2021 roku:

Przez pierwsze cztery lata, do kwietnia 2025 roku, oba FH LNG w barwach Piomaru obsługiwały stałe trasy między Polską a Niemcami. Każdy z nich miał przy tym po dwóch kierowców, którzy nie tworzyli typowej podwójnej obsady, lecz pracowali w cyklu zmianowym. Gdy więc jeden z pracowników prowadził ciężarówkę, drugi odbywał stacjonarną pauzę, pozwalając dzięki temu na bardziej efektywne wykorzystanie czasu pracy. Dopiero w ubiegłym tygodniu, wraz z nadejściem maja 2025 roku, oba ciągniki postanowiono wycofać z tak intensywnej eksploatacji. Od teraz będą miały pojedynczych kierowców, obsługujących bardziej rozmaite trasy, wiodące nie tylko przez Niemcy oraz Polskę, ale też na przykład przez Francję. 

Co też ważne, gazowce okazały się niezawodnym narzędziem pracy. Pomimo nietypowego układu zasilania, w którym gaz ziemny mieszany jest z niewielką dawką oleju napędowego, Piomar nie odnotował z tymi pojazdami żadnych poważnych problemów. Jeśli ciągniki zjeżdżały na firmowy serwis, to głównie w celu wymiany oleju, zapobiegawczo dokonywanej co około trzy miesiące. W omawianym użytku oznaczało to około 70-80 tys. kilometrów. Poza tym trzeba było oczywiście pamiętać o odpowiednio częstym tankowaniu, z racji zasięgu wynoszącego zaledwie 1000 kilometrów. To też odnosi się do wspomnianego układu zasilania, za sprawą którego zbiornik na ciekły gaz ziemny (LNG) może znajdować się z tylko jednej strony ramy.

I tak oto dochodzimy do wyników, które wyświetlają się obecnie na deskach rozdzielczych. W momencie pisania tego artykułu, jedno gazowe Volvo z Piomaru ma na liczniku dokładnie 1 220 463 kilometrów, drugie przejechało 1 203 735 kilometrów. Innymi słowy, mamy tutaj dwa czteroletnie ciągniki siodłowe, z których oba pokonały po 1,2 miliona kilometrów. To wynik imponujący nie tylko na tle wspomnianego rekordu z Niemiec, ale wręcz na całą skalę transportu międzynarodowego.

Dla wyjaśnienia dodam, że tak intensywna eksploatacja gazowych ciągników odnosiła się do zwolnienia z niemieckich opłat drogowych. Obowiązywało ono do końca 2023 roku, zapewniając co najmniej kilkanaście centów oszczędności na każdym przejechanym kilometrze. Dzisiaj takiego zwolnienia dla gazowców już nie ma, a zamiast tego objęto nim ciężarówki elektryczne.

Dzisiejsze zrzuty ekranu z systemu telematycznego Timble: