Największy producent z Chin nie przejmie Iveco – obie strony poradzą sobie samemu

Iveco nie zostanie przejęte przez chińską firmę FAW. Rozmowy oficjalnie zostały zerwane i podaje się przy tym aż trzy możliwe wytłumaczenia.

Na wstępie jeszcze przypomnę, że przejęcie Iveco przez FAW-a mogło bardzo wiele namieszać. FAW jest bowiem największym producentem w Chinach, a według statystyk z 2020 roku wręcz największym dostawcą ciężkich i średnich ciężarówek na całym świecie. Firma dysponuje też ogromnym zakresem nowoczesnych technologii, wraz z równie dużym budżetem. Dla Iveco mogła to więc być szansa albo na bardzo poważny rozwój, albo na bycie kompletnie wchłoniętym i marginalizowanym.

A dlaczego rozmowy zerwano? Według oficjalnego wytłumaczenia, włoski koncern CNH – do którego należy Iveco – dostrzegł wystarczająco duże możliwości rozwoju firmy we własnym zakresie. Wskazano przy tym na szczególny potencjał Iveco w zakresie napędów alternatywnych, w tym zarówno własnych napędów gazowych, jak i opracowywanych wspólnie z Nikolą napędów elektrycznych i wodorowych.

Nieoficjalnie wymienia się też jednak dwie inne możliwości. Pierwszą z nich mogła być po prostu niewystarczająca propozycja cenowa ze strony FAW-a. Druga opcja to zaś wyjątkowo silny sprzeciw władz Włoch oraz Francji, uważających Iveco za marki kluczowe dla swoich interesów, w tym nawet dla obronności. Trzeba bowiem pamiętać, że FAW jest własnością chińskiego państwa, więc z tego punktu widzenia sprawa faktycznie byłaby kontrowersyjna.

A co na to FAW? Wraz z pojawieniem się powyższej informacji, chińska firma rozesłała do mediów bardzo wymowny film. Przez ponad 5 minut FAW prezentuje tam swoje możliwości techniczne, korporacyjne wartości i plany na przyszłość. Przekaz jest zaś przy tym bardzo konkretny – firma uważa się na prawdziwą potęgę i nawet jeśli będzie miał podbić światowy rynek w pojedynkę, to nie zamierza się przy tym zatrzymywać.