Najsłynniejszy Kamaz nie wytrzymał Dakaru – 1100-konny silnik uległ zniszczeniu

Z rajdu Dakar docierają zaskakujące informacje. Ujmując to w prostych, kolokwialnych słowach: korba wyszła bokiem i Kamaz ukląkł na robocie.

Po raz pierwszy w historii ze zmagań musiał wycofać się Eduard Nikołajew. To początkowy faworyt rajdu i obecnie najbardziej utytułowany zawodnik fabrycznego zespołu Kamaza. Silnik jego ciężarówki – 13-litrowa jednostka marki Cummins, rozwijająca moc 1100 KM oraz moment 4500 Nm – niestety nie wytrzymał trudów rajdu. Najpierw miał pracować na pięciu z sześciu cylindrów, a następnie uległ całkowitemu uszkodzeniu, tworząc dziurę w bloku.

Co poza tym słychać na Dakarze? Po sześciu dniach wyścigu, na prowadzeniu znajduje się inny Kamaz, prowadzony przez Andrieja Karginowa. Dalej w Kamazie jedzie Anton Szibałow, a na miejscu trzecim znajduje się białoruski MAZ, kierowany przez Siargieja Wiazowicza. Tatra Jamal (powyżej) z polskim kierowcą Robertem Szustkowskim obejmuje obecnie dziewiętnastą pozycję.

Jako ciekawostkę dodam, że w stawce nadal znajduje się jedyna ciężarówka o napędzie hybrydowym. To opisywane w tym artykule Renault Trucks Gamy C (poniżej), łączące 1040-konny silnik spalinowy oraz 205-konny silnik elektryczny. Niemniej, wysoka moc i nowatorska konstrukcja raczej nie zapewnią zwycięstwa. Hybrydowy pojazd jest bowiem na przedostatnim miejscu w klasyfikacji samochód ciężarowych, a ponadto załoga uszczupliła się o jedną osobę. Kierowca i pilot jadą bez udziału mechanika, gdyż ten doznał na trasie urazu kręgosłupa.