Najnowszy Sprinter z floty PTP-Trans, czyli kabina sypialna w formie salonki oraz silnik o układzie V6

Stali Czytelnicy 40ton.net na pewno kojarzą Tomasza Pernaka, prowadzącego w Miejskiej Górce firmę PTP-Trans. Tomasz ma ewidentną słabość do Mercedesów Sprinterów i kiedy tylko jakiegoś kupi, krótko później zamienia go w prawdziwą perełkę na kołach.

Dotychczas z floty PTP-Trans mogliście zobaczy między innymi Sprintera 324, wyposażonego w benzynowy silnik o mocy 258 KM (zapraszam tutaj). Był też Sprinter 316 CDI, którym sam Tomasz jeździ obecnie, ciesząc się ekskluzywną kabiną sypialną (zdjęcia i opis tutaj). Dzisiaj natomiast przyjrzymy się najnowszemu nabytkowi, który dopiero co wyjechał od tapicera i trafił w ręce jednego z firmowych kierowców.

Ten najnowszy nabytek został zamówiony krótko przed premierą zupełnie nowej generacji, oficjalne zaprezentowanej dwa miesiące temu. Dlaczego więc Tomasz nie wstrzymał się o kilka tygodni i nie zamówił nowego modelu? Wszystko było efektem plotki (ostatecznie nieprawdziwej), która pojawiła się przed lutową premierą. Mówiło się wówczas, że wraz z nową generacją Mercedes może wycofać z oferty 3-litrowy silnik V6. Tomasz był natomiast zdecydowany właśnie na ten motor, w związku z jego bardzo dobrą dynamiką oraz stosunkowo wysoką trwałością. Dlatego, dla pewności, postanowił zamówić samochód jeszcze w dotychczasowej wersji.

I tak do firmy trafił Mercedes-Benz Sprinter w najmocniejszym obecnie wariancie 319 CDI. Aby wyróżnić samochód z zewnątrz, Tomasz wybrał efektowny, brązowy lakier, połączony z czarnymi, fabrycznymi alufelgami. Do tego doszła też osłona przeciwsłoneczna oraz rama na dodatkowe oświetlenie, do której przymocowano dwie listwy LED. Co jednak w tym wszystkim najważniejsze, to kabina sypialna, którą tradycyjnie przygotowała firma Graf z Leszna.

Jako że mamy tutaj do czynienia z najdłuższą wersją nadwoziową, ścianę grodziową ładowni można było przesunąć tyłu. Wewnątrz nadal mieści się pięć wysokich europalet, a jednocześnie kierowca zyskał miejsce na łóżko o szerokości 60 centymetrów. Co więcej, nie jest to tylko zwykłe łóżko, a cały układ „salonki”, pozwalający zamienić materac w dwa miejsca do siedzenia. Jest tam też rozkładany stolik, diodowe podświetlenie oraz telewizor o domowych wymiarach, który najwygodniej ogląda się z przedniego prawego fotela. Fotele zresztą zasługują na jeszcze większą uwagę, bo zostały pokryte dodatkową warstwą gąbki oraz prawdziwą skórą. Dzięki temu zarówno kierowca, jak i pasażer mogą liczyć na wysoki komfort jazdy.

Warto też dodać, że cała konstrukcja sypialni jest składana. Łóżko ustawia się na pionowo i całą ścianę działową przesuwa do przodu, wraz z oświetleniem i telewizorem. Wraca ona więc do pierwotnej pozycji i samochód mieści do siedmiu europalet. Choć jest to oczywiście rozwiązanie tymczasowe, tylko na krótsze, jednodniowe trasy.

W najbliższym czasie w kabinie pojawią się ostatnie, delikatne zmiany. Część plastików musi jeszcze zostać pomalowanych na beżowo, a na podłodze pojawią się welurowe dywaniki w kolorze nadwozia. Niemniej przyznacie, że już teraz wnętrze robi ogromne wrażenie: