Przyglądając się odbiorom Mercedesa Actrosa szóstej generacji, z nowym nadwoziem o nazwie ProCabin, dzisiaj przeniesiemy się do Belgii. Tam, w firmie Van Mieghem Logistics, pojawiły się ostatnio dwa egzemplarze nowego modelu, parkując u boku swojego prapraprzodka, wywodzącego się jeszcze z wczesnych lat powojennych, z połowy XX wieku.
Belgijski przewoźnik, zajmujący się między innymi transportem chłodniczym, zdecydował się na wersję Actros L 1942 BigSpace. Jak wskazuje numer boczny, mamy tutaj do czynienia z ciągnikiem 4×2 o wzmocnionej osi przedniej, wyposażonym w silnik o mocy maksymalnej 421 KM. Ten ostatni to najsłabsza wersja 12,8-litrowej jednostki OM 471, która wraz z nową kabiną otrzymała też zoptymalizowaną turbosprężarkę i wydajniejszy system oczyszczania spalin.
Pod oznaczeniem BigSpace kryje się sypialnia ze średnim podwyższeniem dachu. Tak samo jak u poprzednika, zapewnia ono 199 centymetrów wysokości wewnętrznej. Ogólne zagospodarowanie tego wnętrza, wraz z miejscem pracy kierowcy, również nie uległo większej zmianie, więc główne zmiany przypadają na stronę zewnętrzną. Tam nadwozie typu ProCabin okazuje się o 8 centymetrów wydłużone w przedniej części, co w połączeniu z gładką, zaokrągloną ścianą przednią ma zapewniać korzyści na aerodynamice.
Odbierając dwa pierwsze ciągniki w omawianej konfiguracji, Van Mieghem Logistics zdecydowało się na zestaw pamiątkowych zdjęć. W tym celu najnowsze Mercedesy Actrosy zostały ustawione obok firmowego klasyka, Mercedesa LS332 z 1961 roku. Pojazd ten pochodzi z serii zwanej „Schwere Langhauber”, a konkretnie ze schyłkowego okresu jej produkcji, wszak pojazdy te powstawały w latach 1950-1962. Wersja LS332 była przy tym ciągnikiem siodłowym w wersji eksportowej, przeznaczonej między innymi na rynek belgijski i napędzanej przez 10,7-litrowy, wolnossący silnik diesla o mocy 172 KM. Na przełomie lat 50-tych i 60-tych pojazdy takie jak ten dało się spotkać w nawet 32-tonowych zestawach i nierzadko pokonywały one także trasy międzynarodowe, co w ówczesnych realiach mogło oznaczać głównie ruch po Beneluksie, Niemczech oraz Francji. Wiele egzemplarzy doposażano też w niefabryczne kabiny sypialne, choć akurat omawiany egzemplarz takowej nie otrzymał. To tylko potęguje różnicę w wymiarach w stosunku do dzisiejszych Actrosów.
Zdjęcia z klasycznym L332: