W nocy z 30 kwietnia na 1 maja, na niemieckiej autostradzie A3, doszło do kumulacji zdarzeń z udziałem sześciu samochodów ciężarowych. Jedna osoba została poważnie ranna, dwie osoby odniosły lżejsze obrażenia, a towarzyszące wszystkiemu okoliczności mogą wpisywać się w dobrze znany problem.
Wszystko zaczęło się 1 maja, około godziny 2.45, a więc w początkowym okresie świątecznego zakazu ruchu (obowiązującego w Niemczech od północy do godziny 22). MAN TGX z naczepą chłodniczą stanął wówczas w ogniu podczas pokonywania bardzo długiego, krętego podjazdu pod wzniesienie. Konkretnie miało to miejsce między 68. a 69. kilometrem autostrady A3, pod miejscowością Großmaischeid, na jezdni prowadzącej w kierunku północno-zachodnim.
Płonący zestaw zdążył zjechać na pas awaryjny, ale ogień rozprzestrzeniał się na tyle szybko, że służby musiały zamknąć wszystkie pasy ruchu. Dlatego na autostradzie wytworzył się korek, w którym około kilometr dalej i około 45 minut później doszło do najechania. Zestaw z ciągnikiem marki Scania z wysoką prędkością wbił się w stojące na końcu zatoru Iveco Eurocargo, a siła tego uderzenia wepchnęła na siebie jeszcze trzy kolejne ciężarówki.
Kierowca płonącego MAN-a nie doznał żadnych obrażeń, w porę oddalając się na bezpieczną odległość od pojazdu. Podwójna załoga ze Scanii odniosła tylko lekkie obrażenia, ale za to kierowca Iveco znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Po najechaniu przez znacznie cięższy zestaw, kabina jego solówki – na szczęście będąca fabrycznie wydłużonym nadwoziem do transportu dalekobieżnego – nie tylko rozbiła się na poprzedzającej naczepie, ale też zerwała się z ramy i przesunęła do tyłu. Przebiła się przez ścianę własnej zabudowy i wpadła do środka, przesuwając przy tym ładunek. W efekcie 21-letni kierowca doznał poważnych obrażeń, a także został zakleszczony we wraku, tworząc skomplikowaną akcję ratunkową.
Kilkanaście godzin po wypadku policja podała aktualizację w sprawie stanu zdrowia 21-latka. Jego stan udało się ustabilizować, a lekarze podali, że życiu nie zagraża już bezpośrednie niebezpieczeństwo. Niemniej młody mężczyzna nadal może wymagać długiej hospitalizacji.
Starty materialne wstępnie określono na wysoką, sześciocyfrową kwotę w euro, a więc zapewne kilka milionów złotych. Prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie pełnego przebiegu zdarzeń, a wszystkie uczestniczące w zderzeniu ciężarówki zostały zabezpieczone. Tutaj też dochodzimy do pytania, które od razu można zadać na widok MAN-a TGX poprzedniej generacji, płonącego na podjeździe pod wzniesienie. Mianowicie, czy pożar ciężarówki w tak niebezpiecznym miejscu był następstwem głośnych problemów silnikowo-olejowych, zliczonych przez Niemców w setkach przypadków, a nawet będących podmiotem czegoś w rodzaju akcji serwisowej (artykuł na ten temat między innymi tutaj)? Jak na razie nie ma konkretnej odpowiedzi na to pytanie, ale sprawa zapewne znajdzie swój ciąg dalszy.
Zdjęcia: Freiwillige Feuerwehr Dierdorf
Informacje: Verkehrsdirektion Koblenz